Hubertowi Korneckiemu mocno zależało na tym, by wspomóc zespół. - Każdy chce osiągnąć jak najwięcej. Sytuacja kadrowa skłoniła mnie do tego, by wystąpić, a uraz nie jest taki groźny, żeby nie pozwalał mi grać w najważniejszych meczach - powiedział rozgrywający Wybrzeża Gdańsk.
Gdyby nie urazy, siła gdańszczan w tym sezonie byłaby o wiele większa. - Można gdybać, ale dysponujemy taką kadrą i będziemy grali w tym składzie do końca. Mecz w Puławach, w rundzie zasadniczej pokazał, że da się wygrać z tą drużyną grając w okrojonym składzie. Pojedziemy tam i spróbujemy powtórzyć wynik z fazy zasadniczej - zapowiedział Kornecki.
Jeszcze w ubiegłym sezonie zawodnicy Wybrzeża grali w I lidze. Teraz mogą się wspiąć na handballowy szczyt. - Gramy w ćwierćfinale po to, by awansować do półfinału. Ambicje są wielkie i nie pozostaje nam nic innego, jak pokazać po raz kolejny że jesteśmy z drużyną na dobre i na złe. Gramy też dla tych chłopaków, którzy są kontuzjowani, by lepiej im się weszło w nowy sezon. Serce i siły zostawimy na parkiecie - przekazał Hubert Kornecki.
Mimo porażki, styl gry Wybrzeża mógł budzić podziw. - Te dwa ostatnie spotkania pokazują wynik siedmiomiesięcznej pracy w tym sezonie. Nasza gra wygląda poukładanie. W czwartkowym meczu było jednak widać, że głowa się zagrzała, kilka sytuacji zakończyliśmy za szybko i to się zemściło - zakończył rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: To będzie piekło i wielkie przeżycie, tworzymy nową historię KSW