El. ME 2018. Nadzieja umiera ostatnia. Polacy z matematycznymi szansami na Euro

PAP/EPA
PAP/EPA

Wszyscy pogrzebali polskich szczypiornistów, ale matematyka daje nadzieję na EHF Euro 2018. Awans z trzeciego miejsca w grupie 2 wciąż jest możliwy. Kadrowicze potrzebują jednak fury szczęścia.

W tym artykule dowiesz się o:

Pokrótce zasady kwalifikacji do Euro 2018. W Chorwacji zagrają dwa najlepsze zespoły z każdej grupy i drużyna z trzeciej lokaty, która będzie miała najlepszy bilans. Pierwsza droga jest już dla Biało-Czerwonych zamknięta. Po remisie 27:27 z Białorusinami Polacy walczą co najwyżej o trzecie miejsce. Okazuje się, że dwa zwycięstwa w pozostałych spotkaniach mogą dać awans na mistrzostwa. Warunków jest bez liku.

Dla jasności sytuacji - możliwe, że rywale z innych grup będą mieli więcej punktów niż nasi reprezentanci. W klasyfikacji drużyn z trzecich miejsc liczą się jednak tylko oczka zdobyte z dwoma najlepszymi zespołami grupy. I tu otwiera się szansa dla Polaków.

Najkorzystniejsze rozwiązanie to komplet zwycięstw Biało-Czerwonych i awans Serbów oraz Białorusinów. Wówczas kadrowicze będą mieli trzy punkty zdobyte z najlepszymi zespołami.

Jak wypada porównanie z konkurentami? Właściwie żadnych widoków na awans nie mają reprezentacje z grup 1 i 3. Portugalczycy (grupa 5) cztery ze swoich pięciu punktów wywalczyli z outsiderami ze Szwajcarii i w pozostałych meczach z Niemcami i Słowenią stoją raczej na straconej pozycji. Imponują Litwini (sześć oczek), ale trudno wyobrazić sobie, by nasi sąsiedzi ze wschodu powiększyli dorobek po bojach z Francją i Norwegią.

ZOBACZ WIDEO Real zmiażdżył rywala! Zobacz skrót meczu Granada CF - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]

Naszym szczypiornistom w paradę mogą wejść zespoły z grupy 4. W czterech kolejkach Czesi, Islandczycy, Macedończycy i Ukraińcy zdobyli po cztery oczka. Polaków uratują po dwa zwycięstwa drużyn zza południowej i wschodniej granicy bądź komplet w wykonaniu Macedończyków i Islandczyków. Wówczas trzecia drużyna wniesie tylko dwa punkty do zestawienia.

Niewykluczone, że namieszają Słowacy i Rosjanie. W grupie 6 na razie zajmują dwie ostatnie lokaty, ale wciąż pozostają w grze o wyjazd na ME 2018. W ich zasięgu pozostaje nawet awans z drugiej lokaty.

Jeżeli jednak graczom Dmitrija Torgowanowa nie uda się przeskoczyć Czarnogórców, to o ich losie zadecyduje potyczka ze Słowakami. Zwycięstwo oznaczałoby, że mieliby trzy oczka w tabeli drużyn z trzecich miejsc. Podobnie wygląda sytuacja w razie triumfu Martina Stranovsky'ego i spółki. Jakby wariantów było mało, to Biało-Czerwonym mogą "pomóc" Czarnogórcy. Spadek bałkańskiej reprezentacji z drugiej lokaty wyeliminuje ją z rywalizacji o ME 2018 i jednocześnie zwiększy szanse naszych kadrowiczów.

Od kalkulacji może zakręcić się w głowie. Kilka z warunków zahacza o abstrakcję, ale w tunelu prowadzącym do Chorwacji pozostaje światełko. Rozważania wezmą jednak w łeb, jeżeli Biało-Czerwoni nie wygrają w Niszu z Serbią. Wówczas Polaków nic już nie uratuje.

Źródło artykułu: