Azoty - Orlen Wisła. Czwarty mecz dla Nafciarzy. Faworyt jedną nogą w finale

WP SportoweFakty / Szymon Łabiński
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński

Azoty Puławy przegrały z Orlenem Wisłą Płock 26:29 (14:16) w pierwszym meczu półfinałowym PGNiG Superligi. Gospodarze popełnili zbyt dużo błędów by myśleć o zwycięstwie w tym meczu. Rewanż w środę w Płocku.

Azoty rozpoczęły od dwóch błędów Krzysztofa Łyżwy. Z każdą akcją było już jednak lepiej. W 4 min. po kontrze Przemysława Krajewskiego objęli pierwsze w meczu prowadzenie (2:1). Zgodnie z niechlubną tradycją puławianie popełniali zbyt dużo błędów technicznych. Nerwowo grali też jednak Nafciarze, bo kilka razy w prostych sytuacjach zatrzymał ich puławski golkiper Walentyn Koszowy. W wyniku tego splotu sytuacji spotkanie przez pierwsze minuty było na styku.

Po 10 min. przewagę zaczęli zyskiwać gracze Orlenu Wisły. Dopomogła im w tym dobra gra Adama Morawskiego, który przy grze w osłabieniu swojego zespołu obronił karnego. Chwilę później płocczanie prowadzili już różnicą trzech bramek (11:7 w 16 min.). W tym momencie ciężar gry w ataku Azotów wziął na siebie Rafał Przybylski. Goście przestali powiększać przewagę, ale zbliżyć się do siebie nie pozwolili. Puławianie przestrzelili drugiego w meczu karnego. Zbyt często mylili się też w obronie, przez złą komunikację.

Kryzys u podopiecznych Piotra Przybeckiego pojawił się kilka minut przed przerwą. Gracze z Lubelszczyzny zdobyli bramkę kontaktową 120 sekund przed końcem. Do remisu nie udało im się jednak doprowadzić. Na przeszkodzie po raz kolejny stanęły błędy techniczne, a konkretnie złe podania. Do przerwy zawodnicy Marcin Kurowski popełnili w sumie 7 błędów technicznych (Orlen Wisła - 2).

Po przerwie Orlen Wisła odzyskała wigor ze środkowej części pierwszej połowy. Kilka kolejnych strat Azotów napędzało kontry. W 38 min. po jednej z takich akcji Nafciarze prowadzili 20:16 i o czas poprosił Kurowski. Uspokoiło to nieco sytuację, ale wciąż kilka bramek w zapasie mieli rywale. Wadim Bogdanow obronił w tym czasie dwa karne i kilka trudnych rzutów. Robił co mógł. Bardziej nie mógł już pomóc kolegom. Kwadrans przed końcem było 25:21 dla płocczan, którzy kontrolowali mecz.

Nadzieje Azotów odżyły 10 min. przed końcem. Dobra gra w obronie spowodowała, że w kilku kolejnych akcjach zawodnicy z Mazowsza nie rzucili bramki. Okazje do wyrównania marnowali niestety sami puławianie. Swoje dołożył też znowu Morawski. W ataku nieszablonowymi rzutami z rozegrania zaskakiwał skrzydłowy Michał Daszek. Wicemistrzowie Polski nie dali sobie odebrać zwycięstwa.

KS Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 26:29 (14:16)

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Przybylski 7, Jurecki 2 (1/2), Prce 3, Kuchczyński 1, Kubisztal 1, Sobol, Petrovsky 2, Łyżwa 3, Masłowski, Krajewski 4 (1/2), Skrabania, Kowalczyk 3, Orzechowski
Karne: 2/4
Kary: 4 min. (Petrovsky i Krajewski - po 2 min.)

Orlen Wisła: Corrales, Morawski – Daszek 6 (0/1), Racotea 3, Wiśniewski 2, Ghionea 4 (2/3), Rocha 2 (0/1), Duarte 2, Piechowski 1, Tarabochia, Pusica 1, Toledo 4, Żytnikow 2
Karne: 2/5
Kary: 10 min. (Piechowski - 4 min., Zytnikow, Pusicia i Racotea - po 2 min.)

Sędziowie: Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice) oraz Tomasz Wrona (Kraków)

Widzów: 650

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne

Komentarze (19)
avatar
Aleksy Filipkowski
15.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie to że coś ale różnica 3 bramek i wynik 7-11xD 
avatar
bialyy
14.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Od dłuższego czasu zastanawiam się co u nas robi Piotr Masłowski... Na chwilę obecną Kowalczyk nakrywa Go czapka. Non stop ma jakieś urazy kontuzje itd...jak gra to też cały czas jest gadanie z Czytaj całość
avatar
Grzymisław
14.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No to wszystko wydaje się jasne. Formalności stało się za dość. Nie wydaje mi się możliwe, aby Azoty miały szanse na odrobienie strat. Tutaj mogli, Wisła nie zachwyciła jakoś szczególnie, ale c Czytaj całość
endriu122
14.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mecz godny poziomu naszej ligi. 
z Tumskiego Wzgórza
14.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dziwna sytuacja miała miejsce w drugiej połowie-Duarte dostał w twarz, padł na parkiet, pomocy udzielił mu kolega z drużyny, a sędzia mimo to kazał mu zejść na 3 akcje offensywne.