Łukasz Gontarek: Lubię innowacje. Chcemy być jak NFL

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe /  / Na zdjęciu: Łukasz Gontarek podczas Gali Superligi
Materiały prasowe / / Na zdjęciu: Łukasz Gontarek podczas Gali Superligi
zdjęcie autora artykułu

- Szukamy nowych grup kibiców. Myślimy nad reformą terminarza i chcemy przełamywać kolejne tabu. A także budować elitarne, wysokiej jakości widowiska - mówi prezes PGNiG Superligi Łukasz Gontarek. Za nami pierwszy sezon rozgrywek zawodowych.

W tym artykule dowiesz się o:

Kamil Kołsut, WP SportoweFakty: Patrzycie z podziwem na ligi amerykańskie. PGNiG Superliga ma być polskim NBA, NHL czy NFL? Łukasz Gontarek 

(prezes PGNiG Superligi): Ligi sportowe w Europie w moim odczuciu nie mają zbyt wiele ciekawego do powiedzenia i przekazania. A my chcemy budować elitarne, wysokiej jakości widowiska. Starcia tytanów w rodzinnej atmosferze. To jedyna ścieżka, którą możemy podążać.

Wzorujemy się na NFL. Czyli jest niedziela, godzina trzynasta i zaczyna się nasz "handball time". Mamy fantastycznych zawodników, świetnych sportowców, genialną produkcję TV. Szacunek do gry, do siebie. Cel to gigantyczne widowisko i gigantyczne przychody.

Do meczów o takiej porze kibic piłki ręcznej w Polsce nie jest przyzwyczajony.

Pamiętajmy, z kim konkurujemy. W soboty jest tak duża dawka futbolu, że trudno o mecz telewizyjny. Musimy to uszanować. Współpraca z NC+ to dla nas ogromna szansa, 68 meczów "na żywo" w sezonie. Nie dostajemy jednak tego za darmo, musimy dać coś od siebie. Zapewnić świetny materiał i dostosować się do preferencji ramówkowych wydawcy. A są to przecież ludzie, którzy robią to od lat i znają się na telewizji. Poza tym szukamy nowych grup kibiców.

Zmieniacie target. Kibic po meczu w sobotni wieczór może pójść z kumplami na piwo. Niedzielne wczesne popołudnie to raczej czas na obiad z rodziną.

To kierunek. Szanujemy kibiców klubowych, ale żaden klub, żadna liga nie jest w stanie generować przychodów tylko na tej bazie. Staramy się poszerzyć zasięg. Punktem odniesienia są dla nas wielkie imprezy z milionowym telewizyjnym zainteresowaniem. Naszym celem jest mocniejsze zaangażowanie kibiców śledzących piłkę ręczną tylko od święta, przy okazji meczów kadry.

Czy sezon 2016/17 był dla PGNiG Superligi udany?

Ja oraz Komisarz Ligi Piotr Łebek byliśmy do tego momentu osobami z największym przygotowaniem w zakresie działania lig zawodowych. Przy rzeczach dla nas oczywistych i naturalnych często pojawiały się bariery. Musieliśmy pomagać, edukować, tłumaczyć, zachęcać oraz wspierać. I pod tym względem zrobiliśmy ogromny krok do przodu. Wszystkie kluby poradziły sobie znakomicie, jeżeli chodzi o odczytanie scenariusza, celów oraz filozofii tej ligi.

ZOBACZ WIDEO: Polak chce dokonać niemożliwego na K2. "To bardzo trudne wyzwanie, ale uważam, że da się to zrobić"

Pierwsze 3 lata Superligi to dla nas szansa na testowanie nowych, ciekawych rozwiązań. Cele są proste: chcemy, aby wzrósł prestiż ligi, jej rozpoznawalność, przychody oraz poziom. Niektórzy mówią, że trudno liczyć na wzrost rozpoznawalności ligi, kiedy pokazuje ją płatna telewizja.

To przykład braku wiedzy. Liga oraz mój zespół operujemy na zupełnie innym poziomie. Jesteśmy kilka kroków przed tymi, którzy nas krytykują. Spokojnie robimy swoje, bo wyniki nas bronią. Nie ma rozwoju ligi zawodowej bez telewizji. NC+ to rozsądny partner, który inwestuje w nas, w wygląd tej ligi, w budowę jej prestiżu. Analizując liczbę abonentów oglądalność jest na podobnym poziomie, co rok wcześniej. Mówimy to biorąc pod uwagę zasięg nadawcy?

Tak. Ten stosunek jest stały, a ostatni tydzień sezonu pokazał nam ogromny potencjał. Jeżeli mamy dograne wszystkie detale okazuje się, że liczby też działają. Doświadczenia z fazy finałowej będziemy chcieli przenieść na rundę zasadniczą. Wielu pyta, po co w niej grać, skoro liga jest zamknięta i nikt z niej nie spada. Więc odpowiadam: aby kluby mogły zarobić, budować emocje, opowiadać ciekawą historię, angażować kibiców. Po to ona jest. Dopiero w finałach liczy się tylko i wyłącznie zwycięstwo.

Dużo mówicie o innowacjach. Co z draftem i ligą młodzieżową?

To pomysły, które musimy solidnie przemyśleć i zaplanować. Liga młodzieżowa wymaga też od nas wygospodarowania dodatkowych środków. Draft to na razie odległa perspektywa.

Obiecaliście transparentność. Kiedy kibice poznają klubowe budżety i szczegóły sprawozdań finansowych?

Myślimy o raporcie na kształt "Ekstraklasy piłkarskiego biznesu". Możliwe, że stworzymy go już w przyszłym roku, po zakończeniu kolejnego sezonu.

Kilka miesięcy temu mówiło się o wprowadzeniu w fazie finałowej powtórek wideo.

Na pewno spróbujemy jakichś testów. U nas wszystko musi być jednak elementem precyzyjnego planu. Możemy na przykład na początku sezonu umówić się, że w ostatnich czterech spotkaniach rozgrywek wprowadzamy powtórki. To także wymaga jednak konkretnych nakładów finansowych.

Dziś mogę za to zdradzić, że jedną z nowinek, którą szykujemy, jest cykl spotkań zawodników i trenerów z sędziami. To będzie duża dawka wideo, dyskusji, oglądania sytuacji. Zawodników czekają też testy ze znajomości przepisów. To pozwoli nam zbliżyć do siebie dwa ogniwa, jakim są gracze i sędziowie.

Chcemy też przełamywać tabu, uciekać od paranoi i szukania drugiego dna. Bo moim zdaniem czołowa para polskich sędziów, która pochodzi z Płocka, powinna dostać możliwość poprowadzenia meczu Vive - Wisła.

Komisarz Ligi będzie w przyszłym sezonie bardziej aktywny?

Stawki za przewinienia będą rosły. Kary finansowe to naszym zadaniem ciekawe rozwiązanie. Chcemy dojść do punktu, w którym wszyscy wzajemnie się szanujemy. Okej, rywalizujemy. Czasem mocno. Ale z szacunkiem, sportowo. Zależy nam na zdrowiu i bezpieczeństwie zawodników. A każdy klub jest dla nas tak samo ważny, wszystkich traktujemy równo.

Ile drużyn zagra w przyszłym sezonie w PGNiG Superlidze?

O tym zadecyduje proces licencyjny. Wszystko wskazuje na to, że zostaniemy przy dotychczasowej liczbie drużyn. Patrzymy na poziom sportowy i widzimy, jak duże dysproporcje są przy 14 drużynach. A my chcemy pomagać słabszym. Wyrównywać poziom i sprawiać, aby dół tabeli rósł w siłę.

Co z systemem rozgrywek?

Pozostanie taki sam. Myślimy za to nad reformą terminarza. Każdy zespół zagrałby 13 meczów u siebie oraz 13 na wyjeździe. To jednak, z kim oraz gdzie, zależałby od zainteresowania, jakie wygeneruje konkretne spotkanie. Niektórzy mogą się ze sobą zmierzyć raz, a inni czterokrotnie. Runda zasadnicza ma służyć promocji, zabawie, generowaniu kapitału oraz rozwojowi sportowemu młodszych zawodników.

A poza tym jako Superliga jesteśmy odważni i lubimy innowacje.

Autor na Twitterze:
Źródło artykułu:
Czy sędziowie z Płocka powinni prowadzić mecz Vive - Wisła?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (25)
avatar
jayjay
8.06.2017
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Ja nie wiem w której kapuście tego Gontarka znaleźli. Koleś o piłce ręcznej usłyszał 1,5 roku temu, nie zna zasad, ani ducha tej gry a kreuje się na zbawcę. Wymyśla jakieś super klasyki, decydu Czytaj całość
Patriciazyc
8.06.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Mnie tam i tak Mr Gontarek najbardziej bawił jak po zdobyciu Mistrza w tym roku, zabierał naszym chłopakom szampany, gdy wychodzili odebrać medale i puchar;) Wiecie... żeby tak było porządnie i Czytaj całość
avatar
Grzymisław
8.06.2017
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Gość teraz pojechał po przysłowiowej bandzie... Draft? Sędziowie z miasta, którego drużyna występuje w meczu? Draft to koncepcja, choć może się to komuś na razie nie mieścić w głowie, nawet wa Czytaj całość
avatar
Jasna Strona MOCY
8.06.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jeszcze jedno. Dlla rownowagi, MOIM zdaniem NAJLEPSZĄ parą sedziowską w Polsce jest para z Kielc - Dębski, Rodacki i to oni powinni sędziować wszystkie mecze Kielce - Płock !!! Były jakieś mis Czytaj całość
avatar
Maxi-102
7.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Panie Gontarek...mam pytanie...jakoś nie słyszałem publicznych przeprosin prezesa Vive w stosunku do II trenera Wisły....?....:)