W żadnej z grupy rywalizacja o awans nie jest tak zacięta jak między Macedonią, Ukrainą, Czechami i Islandią. Wszystkie zespoły po czterech kolejkach zgromadziły cztery punkty i każdy scenariusz wchodził w rachubę. Po swoim piątym spotkaniu duży krok w kierunku mistrzostw zrobili Czesi.
Na papierze zdecydowanie lepiej wyglądali Islandczycy. Aron Palmarsson zachwycał w Lidze Mistrzów, Gudjon Valur Sigurdsson walczył o koronę króla strzelców w Bundeslidze. Parkiet zweryfikował jednak Wyspiarzy. To Czesi zdominowali boiskowe wydarzenia i tylko kilka minut należało do Islandczyków.
Licznie zgromadzona publiczność w Brnie niosła swoich ulubieńców. Tomas Babak regularnie trafiał do siatki, nie do przepchnięcia na kole był Leos Petrovsky. W bramce z kolei szalał Martin Galia. Golkiper zabrzańskiego Górnika wyrósł na męża opatrznościowego Czechów. W eliminacjach powstrzymał już wielkiego Macedończyka Kiryła Łazarowa, tym razem znalazł sposób na Palmarssona.
Gwiazdor Veszprem przed przerwą rozgrywał bardzo słabe zawody. Islandczycy swoje zdobycze zawdzięczali głównie bramkom Sigurdssona z karnych. Wynik 14:9 do przerwy nie powinien zatem dziwić. Czesi zmierzali po zwycięstwo i tylko na moment stracili kontrolę nad meczem, gdy kilka razy z rzędu zgubili piłkę i rywale doprowadzili do wyniku 23:22.
ZOBACZ WIDEO Przedstawiciel ACB zdradził kulisy walki Chalidowa
Galia po przerwie złapał zadyszkę, ale miał znakomitego zmiennika. Tomas Mrkva w końcówce powstrzymał Islandczyków, a Babak z Petrovskym punktowali przeciwników.Nasi południowi sąsiedzi zgarnęli komplet punktów i potrzebują remisu z Macedończykami w ostatniej kolejce, by po czterech latach przerwy wrócić na mistrzostwa Europy.
El. ME 2018, grupa 4 (5. kolejka):
Czechy - Islandia 27:24 (14:9)
Najwięcej bramek: dla Czechów - Tomas Babak 8, Leos Petrovsky, Jan Stehlik - po 4; dla Islandii - Gudjon Valur Sigurdsson 9, Aron Palmarsson, Janus Smarason - po 3