Reprezentacja Polski pokonała Rumunię (32:31) na zakończenie eliminacji do mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni nie awansowali na imprezę, ale odnieśli pierwsze zwycięstwo pod wodzą nowego selekcjonera. - Cieszymy się, ale jest nad czym pracować - ocenia spokojnie Kamil Syprzak.
- Myślę, że ten mecz mógł podobać się kibicom. Był ciekawy, ale mamy wiele pracy przed sobą. Musimy poprawić naszą koncentrację. W drugiej połowie mieliśmy kilka sytuacji jeden na jeden z bramkarzem i tego nie wykorzystaliśmy. To byłyby łatwe bramki, których brakowało w końcówce - mówi.
Rola obrotowego FC Barcelona Lassa w nowej drużynie jest znacząca. 26-latek jest obecnie... jednym z najstarszych graczy w zespole. - Jakkolwiek to brzmi - uśmiecha się. - Przyszedł taki czas, że nadeszła zmiana pokoleniowa. Na moją pomoc młodsi koledzy zawsze mogą liczyć. Tak samo byłem witany w zespole. Też miałem pomoc starszych kolegów i tak powinno być - dodaje.
- U rywali nie doszło do wielkich zmian. W niedzielę dużo zależało od dyspozycji dnia. Myślę, że nasza była nieco lepsza od rywali. To był inny mecz niż w Rumunii. Dużo więcej biegaliśmy. To zaważyło o wyniku - przyznaje Syprzak.
Nowa reprezentacja pod wodzą Piotra Przybeckiego zyskała spory kredyt zaufania u kibiców, którzy mimo meczu bez większej stawki tłumnie przybyli do Ergo Arena. - Cały czas podkreślamy, że kibice to nasz dodatkowy zawodnik. Dzięki nimi wygrywamy. Dzisiaj było nawet 6 tysięcy kibiców. Jesteśmy wdzięczni, że chcieli wydać na nas pieniądze i nas oglądać - kończy zadowolony Syprzak.
ZOBACZ WIDEO: Martin Lewandowski: Liczę, że w ciągu kilku lat podbijemy USA. Wszystko jest możliwe