Jego dotychczasowa umowa wygasała w lipcu przyszłego roku, ale nikt w klubie nie wyobrażał sobie, by Tunezyjczyk miał zmienić barwy.
- Od momentu kiedy do nas trafił, zanotował wielki postęp w grze. Ma tylko 26 lat i wciąż może być lepszy. Kontynuujemy naszą politykę stawiania na młodych graczy, a Wael właśnie jest tym typem - stwierdził menedżer FCB, David Barrufet.
Jallouz trafił do Barcelony trzy lata temu z THW Kiel. Przychodził jako wielka niewiadoma - z jednej strony każdy kibic wiedział o jego potencjale, ale z drugiej miał za sobą przeciętny rok w Niemczech, gdzie zupełnie nie potrafił odnaleźć się w drużynie Alfreda Gislasona. W stolicy Katalonii "odpalił" jednak natychmiast.
W ostatnich miesiącach Tunezyjczyk stał się jednym z kluczowych graczy w zespole Xaviera Pascuala. Pokazują to liczby, bo Jallouz w dwóch ostatnich sezonach rzucił w Lidze Mistrzów 128 bramek. A robił to m.in. w ten sposób:
- Chcę podziękować klubowi, zarządowi i trenerowi Pascualowi za zaufanie, jakim zostałem obdarzony. Mam nadzieję, że wspólnie będziemy zdobywać kolejny trofea, a ja z roku na rok będę lepszy - powiedział.
Barcelona, przedłużając kontrakt z Jallouzem, zapewniła sobie spokój z obsadą lewego rozegrania na kilka lat. Oprócz Tunezyjczyka ważne umowy z klubem mają bowiem o rok młodszy Francuz Timothey N'guessan i 23-letni Duńczyk Lasse Andersson. W odwodzie pozostaje też weteran, Filip Jicha.
ZOBACZ WIDEO Gwiazdy kończą z kadrą. Przybecki: Niektórzy są sportowo wypaleni