Na inaugurację imprezy Nafciarze okazali się wyraźnie gorsi od MT Melsungen, zespołu, który po tegorocznych transferach (Tobias Reichmann, Julius Kuehn) chce zaatakować czołówkę Bundesligi. W drugim meczu miało być łatwiej - HC Erlangen przecież dopiero rok temu wróciło do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Początek spotkania nie zwiastował kłopotów. Problemy zaczęły się w końcówce pierwszej połowy. Festiwal niedokładności i pomyłek sprawił, że wicemistrzowie Polski przegrywali już 11:17. A najgorsze miało dopiero przyjść.
Przez pierwsze dziesięć minut drugiej części Orlen Wisła Płock rzuciła tylko... jedną bramkę. Erlangen odpowiedziało ośmioma trafieniami. Wynik 25:12 w 41. minucie mówi sam za siebie. Nie pomogła zmiana ustawienia w defensywie, niemiecki zespół, ze świetnie dysponowanym w bramce Nikolasem Katsigiannisem, nadal dominował i pewnie wygrał 32:22. Nie ma co ukrywać, rozmiary zwycięstwa to spora niespodzianka.
Orlen Wisła na zakończenie turnieju w Ilsenburgu zagra o piątą lokatę.
Turniej w Ilsenburgu:
Orlen Wisła Płock - HC Erlangen 22:32 (11:17)
Orlen Wisła: Borbely, Wichary - Krajewski 2, Mihić, Duarte, Racotea 4, T. Gębala 2, Tarabochia 2, Toledo 3, Ivić 2, Ghionea 2, Daszek 2, M. Gębala 2, Żabić 1
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: karne pompki piłkarzy Barcelony