Szczypiorniści Sandra Spa Pogoni ostatni mecz na parkietach PGNiG Superligi Mężczyzn rozegrali 13 września w Płocku. Jak łatwo policzyć, na przygotowanie do meczu z kolejnym rywalem, NMC Górnikiem Zabrze, mieli aż 10 dni. - Pracowaliśmy nad tym, aby zafunkcjonował nasz atak przy obronie 4:2 - przyznał trener siódemki z Pomorza Zachodniego, Piotr Frelek.
- Z tego, co zaobserwowaliśmy, grają w takim ustawieniu wszystkie mecze. Generalnie jednak nie jest tak, że skupiamy się tylko na zespole z Zabrza. Nie miałoby to sensu - dodał szkoleniowiec Pogoni. - Musimy dalej robić to, co robimy, czyli wytrzymałość i siłę. Wprowadzamy pewne elementy techniczne. Taktyką zajmowaliśmy się od środy do piątku. Zobaczymy.
W dwóch ostatnich meczach jego zespół dopadały przestoje w grze, które uniemożliwiły prowadzenie wyrównanej walki. Przepisano już receptę, pora na użycie odpowiedniego leku. - To, co przydarzyło się nam w pierwszej połowie z Wybrzeżem Gdańsk, było związane z głową, a nie umiejętnościami - ocenił Frelek.
- W pierwszym meczu, tak jak już wcześniej powiedziałem, trochę sparaliżowało paru zawodników. Atak był, jaki był. Jeśli chodzi o mecz z płocczanami, powinniśmy być przez sześćdziesiąt minut bardzo skoncentrowani. Zresztą z każdym innym rywalem też. Musimy pracować nad automatyzmem. Tego nam jeszcze brakuje - przyznał.
Na koniec przyznał, że sporo czasu poświęcił na analizie gry zabrzan, ale silnych stron tej drużyny przed meczem nie chciał zdradzać. - Nie będę tego komentował, bo nie o to chodzi. Pozostawiamy to sobie. Wiemy, na czym się skupić, ale skupić się to jedna rzecz, a zrealizować to jest druga rzecz - spuentował szczeciński szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Dublet Edina Dzeko, pewna wygrana AS Roma z Benevento Calcio - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA] (wideo)