Rywalizacja SPR Pogoni z Metraco Zagłębiem od dawna niesie za sobą spory ładunek emocjonalny. W minioną środę (20 września) tradycji stało się zadość. - Myślę że był to fajny mecz dla kibiców. Mecz walki - skomentowała boiskowe wydarzenia Agata Cebula.
- Mimo pięciobramkowej straty nie poddałyśmy się i wykorzystałyśmy błędy rywalek. Udało się doprowadzić do remisu i rzutów karnych. Musimy jeszcze mocniej pracować nad grą w ataku, bo uważam, że w obronie radzimy sobie bardzo dobrze. Wtedy będzie nam łatwiej - oceniła środkowa rozgrywająca.
Szczypiornistka Pogoni przyznała, że jedno "oczko" przeciwko Miedziowym nie jest złym wynikiem, bo zdobyte po trzymającym w napięciu i mimo wszystko dobrym widowisku. - Cieszy nasza postawa i walka w tym spotkaniu. Myślę, że większość z nas jeszcze nie przyzwyczaiła się do tego, iż mimo porażki mamy jeden punkt - dodała.
Cała uwaga po meczu, siłą rzeczy, skupiła się na Sarce Marcikovej, której rzut karny obroniła Monika Wąż. To ten element zdecydował, że zwycięzcą została siódemka z Dolnego Śląska. - Żadna z nas nie ma pretensji do Sarki. Mecz trwa 60 minut. Pierwsza niewykorzystana sytuacja jest tak samo ważna, jak ostatnia - skwitowała Cebula.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Azoty Puławy rozstrzelały Meble Wójcika Elbląg. Zobacz skrót
Po 4. kolejkach Pogoń ma na koncie 4 punkty i zajmuje 8. lokatę w tabeli. Ten fakt bardziej jednak szczecinianki determinuje niż paraliżuje. - No na pewno nie jesteśmy zadowolone, bo na naszym koncie są tylko 4 punkty. Cierpliwe będziemy pracować dalej i zobaczymy, co liga pokaże - podkreśliła jedna z bardziej doświadczonych szczecińskich szczypiornistek.
- Już nie raz przed sezonem, czy na jego początku, wieszano medale lub skazywało się (zespoły - dop. red.) na porażki. Życie wszystko weryfikuje. Nie spuszczamy głów, będziemy dalej pracować i postaramy się wyciągnąć wnioski z tych porażek - rzuciła na koniec rodowita zabrzanka.