Górnik poległ w Kielcach. "Zagraliśmy ze zbyt dużym respektem"

Materiały prasowe / SEHA GAZPROM LEAGUE / Na zdjęciu: Rastislav Trtik
Materiały prasowe / SEHA GAZPROM LEAGUE / Na zdjęciu: Rastislav Trtik

Aż trzynastoma trafieniami szczypiorniści NMC Górnika Zabrze przegrali z mistrzami Polski - zawodnikami PGE VIVE Kielce (20:33). - Jestem relatywnie zadowolony, bo nie oczekiwałem zwycięstwa - powiedział trener Rastislav Trtik.

Chociaż to było spotkanie dwóch dotąd niepokonanych zespołów grupy granatowej PGNiG Superligi Mężczyzn, szkoleniowiec zabrzan nie ukrywał, że żółto-biało-niebiescy to drużyna z zupełnie innego poziomu. Niektórzy oczekiwali, że goście postawią się kielczanom, ale tak się nie stało.

- Myślę, że ogólnie zagraliśmy dobrze. Przed meczem powiedziałem, że zespół z Kielc to jest zupełnie inna liga. To są bardzo doświadczeni gracze, wielu z nich znam jeszcze z Bundesligi, między innymi Sławomira Szmala czy Krzysztofa Lijewskiego, ale też innych, którzy grali w bardzo dobrych zespołach. Powiedziałem przed spotkaniem, że jeśli przegramy dziesięcioma bramkami, to będzie sukces. W ostatnich czterdziestu sekundach straciliśmy głowy, ale myślę, że gra nie była zła. Doświadczeni przeciwnicy potrafili wykorzystać nasze błędy i słabe strony. Zabrakło pewności siebie i nie graliśmy tak, jak gramy normalnie - powiedział Rastislav Trtik.

Szczypiorniści Górnika długimi momentami wyglądali na nieco przytłoczonych. Marnowali stuprocentowe sytuacje, niedokładnie podawali i brakowało im koncentracji. - Moi zawodnicy zagrali ze zbyt dużym respektem. Na co dzień nie mamy możliwości mierzenia się z tak silnymi zespołami, jak VIVE i Wisła i to jest powód, dlaczego to spotkanie tak wyglądało. Nie graliśmy aż tak źle, muszę powiedzieć, że nie oczekiwałem zwycięstwa i jestem relatywnie zadowolony. Są błędy i rzeczy, nad którymi cały czas musimy pracować - dodał trener.

- Zaczęliśmy fajnie, na samym początku graliśmy z kielczanami jak równy z równym. Później coś się u nas zacięło, najprawdopodobniej przez brak koncentracji. Kilka razy podaliśmy piłkę w ręce przeciwników, z tego oni wyprowadzili łatwe kontry, trochę się tym podłamaliśmy i było nam trudniej grać. Drugą połowę chcieliśmy zacząć bardziej skoncentrowani, ale graliśmy falami. Wiedzieliśmy, że nie możemy sobie na to pozwolić, bo rywale wykorzystają każdy nasz błąd i ich przewaga będzie rosła. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz, zrobiliśmy fajne widowisko. Super gra się w tej hali, są fajni kibice. Nie ma co się załamywać, przed nami kolejne mecze i musimy się do nich przygotować - powiedział z kolei Wojciech Matuszak.

Największych emocji dostarczyły ostatnie sekundy spotkania, gdy w odstępie kilku sekund faulowani byli Darko Djukić i Blaż Janc. - Prawda jest taka, że ten mecz był bardzo energetyczny, było sporo zmian w obronie, Tałant Dujszebajew różnie ustawiał defensywę - 4-2, 3-3. Zawodnikom udzieliły się emocje, ale na pewno żaden z moich graczy nie chciał nikomu zrobić krzywdy - powiedział trener.

Szkoleniowiec zdradził także, co podoba mu się w rozgrywkach w Polsce. - Nie każda liga ma dwóch przedstawicieli w Lidze Mistrzów i już samo to świadczy, że Superliga jest solidna i grają w niej dobre zespoły. Różnice między drużynami nie są takie duże - często to są tylko dwie albo trzy bramki. Bardzo podoba mi się ta liga, cała otoczka, marketing, popularyzacja piłki ręcznej. To wszystko jest na dobrej drodze i idzie w odpowiednim kierunku, bo to przecież bardzo interesujący sport - zakończył Trtik.

ZOBACZ WIDEO Boniek: kontrakt Nawałki zostaje automatycznie przedłużony

Komentarze (0)