Kielczanie skoncentrowani przed "świętą wojną": Nie chcemy dodatkowo motywować rywali

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Manuel Strlek
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Manuel Strlek

To będzie najważniejsze spotkanie jesieni w PGNiG Superlidze. Orlen Wisła podejmie PGE VIVE. Kielczanie z dużym spokojem przygotowywali się do tego starcia. - Po prostu chcemy zagrać najlepiej, jak umiemy - mówi Manuel Strlek.

Żółto-biało-niebiescy mają za sobą najlepszy mecz w tym sezonie. W niedzielę, po doskonałym i pełnym dramaturgii pojedynku, zremisowali na własnym parkiecie z Telekomem Veszprem w piątej kolejce Ligi Mistrzów. Czy jeśli w Płocku zagrają tak, jak z Węgrami, to o wygraną mogą być spokojni?

- Nie lubię tego typu stwierdzeń, bo dla przeciwnika to jest dodatkowa motywacja. Wiem to z własnego doświadczenia, bo gdy sam czytam w wywiadach takie wypowiedzi przeciwników na nasz temat, to jest plus pięć procent do zachęty. Z naszej strony takie słowa nigdy nie będą padały - stwierdził rozgrywający Mariusz Jurkiewicz.

Manuel Strlek docenił klasę rywali, ale przyznał też, że osiągnięcie jakości gry, którą kielczanie zaprezentowali w meczu z mistrzami Węgier, może sprawić, że jego zespół będzie bardzo blisko wywalczenia w Orlen Arenie dwóch punktów. - Wiemy, że na własnym terenie zespół z Płocka jest zawsze bardzo mocny, ale myślę, że jeśli utrzymamy poziom, jaki zaprezentowaliśmy w spotkaniu z Veszprem, to mamy duże szanse na zwycięstwo - powiedział skrzydłowy.

Chorwat stwierdził jednak, że nikt w zespole kieleckiej siódemki nie myśli o już o pojedynku w Lidze Mistrzów. - Gdy gra się co trzy dni, to nie ma się czasu myślenie o tym, co było wcześniej i rozpamiętywanie. Trzeba się koncentrować na tym, co będzie i na następnym przeciwniku - powiedział zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Piękny gest Marcina Lewandowskiego. Odda swoją gażę (WIDEO)

Jak więc trzeba zagrać, by wygrać?  - Musimy utrzymać wysoki poziom gry. Wiemy, że Płocku zmieniło się kilku zawodników, a w takim wypadku zawsze trzeba trochę czasu na adaptację i osiągnięcie oczekiwanego poziomu gry. My chcemy zagrać najlepiej, jak umiemy. Mam nadzieję, że idziemy w dobrym kierunku, bo z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej - stwierdził skrzydłowy.

Kielczanie na bieżąco śledzą poczynania Nafciarzy zarówno na krajowych boiskach, jak i w europejskiej elicie. - Oglądałem między innymi ich ostatnie spotkanie ligowe z Zagłębiem Lubin i to, co widać to na pewno ich obrona i kontra. Świetnie dysponowani są bramkarze i dzięki ich interwencjom Wiślacy wyprowadzają dużo szybkich ataków. Musimy unikać łatwych strat, niewykorzystanych sytuacji, bo zamienią to wszystko na bramki - podkreślił Jurkiewicz.

Po sobotnim starciu w Lubinie płocczanie mogli być zadowoleni, w końcu skończyło się ono dla nich pewnym zwycięstwem. Znacznie gorzej poszło im w poprzednim pojedynku, czyli meczu Ligi Mistrzów z MOL-Pickiem Szeged. Nie dość, że podopieczni Piotra Przybeckiego przegrali, to zupełnie nie słuchali rad swojego trenera, wyglądali na całkowicie uśpionych i popełniali błąd za błędem.

- Nie chciałbym oceniać stylu, bo to zupełnie nie moja działka, ale komentatorzy zwracali uwagę, że te środowe mecze w Lidze Mistrzów są bardzo dziwne i jestem się w stanie z nimi zgodzić. Nie wyciągałbym pochopnych wniosków. Na pewno w środę będzie to zupełnie inaczej wyglądało - stwierdził jednak rozgrywający.

Identyczne zdanie miał jego drużynowy kolega, Manuel Strlek. - Oglądałem fragment tamtego spotkania, ale myślę, że nie jest realny obraz Wisły. Potrafią grać zdecydowanie lepiej. Mają trochę problemów z kontuzjami, ale nas to dotyczy tak samo. Skupiamy się jednak tylko na sobie i naszej grze. Jeśli zagramy tak, jak w ostatnią niedzielę, to będzie bardzo dobrze - powiedział skrzydłowy.

Komentarze (0)