Liga Mistrzów: Mieszkow nie pomógł PGE VIVE. Niemcy z szansami na zwycięstwo w grupie B

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Flensburg wykonał duży krok w stronę ćwierćfinału
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Flensburg wykonał duży krok w stronę ćwierćfinału

Mieszkow Brześć przegrał na własnym parkiecie z SG Flensburg-Handewitt 28:30 w 7. kolejce Ligi Mistrzów. Szczypiornistów PGE VIVE Kielce taki stan rzeczy nie może cieszyć. Obecnie tracą do trzeciego zespołu już 6 punktów.

Mecz na Białorusi miał ogromne znacznie dla mistrzów Polski, którzy w rozgrywkach Ligi Mistrzów zdecydowanie zawodzą. W przypadku zwycięstwa Mieszkowa nad SG Flensburg-Handewitt i ewentualnego triumfu PGE VIVE z ostatnim Aalborgiem Handbold tabela w grupie B mogła ulec sporej zmianie. Ekipa Tałanta Dujszebajewa traciłaby wówczas do trzecich Niemców tylko 2 "oczka". Nasi wschodni sąsiedzi jednak nie pomogli polskiemu zespołowi.

Pierwsze minuty udowodniły, że miejscowi nie złożą łatwo broni. Odpowiedzialność za wynik wzięli na siebie głównie Arciom Kułak oraz znany z występów w Szczecinie Siergiej Szyłowicz. Obaj trafiali jednak ze zmiennym szczęściem. Od stanu 9:9 gracze z Brześcia zaczęli zawodzić na całej linii. Sześć kolejnych prób skończyło się na bramkarzu gości. Ci zaś z wolna budowali przewagę (9:13 i 10:14). Skuteczność gospodarzy w ataku mocno spadła. Pewnie gdyby nie Rastko Stojković, już do przerwy byłoby po meczu. Skończyło się nieźle, bo tylko 15:16.

Taki stan rzeczy zapowiadał emocje w drugiej połowie spotkania. Tak też się stało. W 37. minucie po trafieniu lubianego przez polskich kibiców obrotowego Stojkovicia rywalizacja się odwróciła (19:18). To był idealny moment, by pójść za ciosem. Niestety, oba zespoły zatraciły nieco skuteczność. Głównie zaś miejscowi. Coraz ciekawszymi interwencjami popisywali się z kolei obaj bramkarze: Ivan Pesić oraz Mattias Andersson. Gospodarzom mecz znów zaczął się wymykać.

Przy prowadzeniu gości 25:22 o czas poprosił ich trener. Jakby czuł, że to jeszcze nie jest koniec zawodów. Tymczasem Białorusini podjęli maksymalne ryzyko. W ostatnim kwadransie grali bez swojego bramkarza. Przyniosło to pewien efekt. Mieszkow tracił do Niemców, ale były to raptem 2-3 bramki. W piłce ręcznej taka przewaga, to żadna przewaga. Jakby na potwierdzenie tego faktu w 56. minucie zrobiło się po 28 (wyrównał Szurinskij). Końcówkę Flensburg rozegrał jednak znakomicie i odniósł czwarte zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów.

Liga Mistrzów, 7. kolejka grupa B:

Mieszkow Brześć - SG Flensburg-Handewitt 28:30 (15:16)
Najwięcej bramek: dla Mieszkowa - Rastko Stojkovic 6, Aleksander Szurinskij, Dzianis Rutenka - po 4; dla Flensburga - Hampus Wanne 7, Anders Zachariassen 6, Lasse Svan 4

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Paris Saint-Germain HB 14 13 0 1 455:385 26
2 MOL-Pick Szeged 14 9 2 3 411:397 20
3 SG Flensburg-Handewitt 14 7 1 6 378:370 15
4 HBC Nantes 14 5 4 5 421:408 14
5 HC Motor Zaporoże 14 5 1 8 413:412 11
6 RK PPD Zagrzeb 14 4 3 7 359:388 11
7 Skjern Handbold 14 3 2 9 398:439 8
8 Celje Pivovarna Lasko 14 3 1 10 380:416 7

ZOBACZ WIDEO: Artur Boruc: Jest mi smutno

Komentarze (0)