Wybrzeże walczy z problemami. W styczniu kadra może być szersza

WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: zawodnicy Wybrzeża Gdańsk
WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: zawodnicy Wybrzeża Gdańsk

W tym sezonie Wybrzeże Gdańsk ma swoje problemy zarówno organizacyjne, jak i kadrowe. Prawdziwą plagą są kontuzje i odbija się to na wynikach, a działacze robią wszystko, by klub wciąż szedł w dobrą stronę.

- Kłopotem dyscypliny jest to, że reprezentacja Polski nie jest już tak popularna jak kiedyś. Interesem wszystkich jest to, by kadra wróciła na swoje tory - powiedział Damian Wleklak, menedżer Wybrzeża Gdańsk.

Klub znad morza przez lata słynął z tego, że pieniądze były w nim skromne, ale zawsze na czas. - Teraz nie będę ukrywał, pojawiły się poślizgi i nie jest to łatwa sytuacja. Cały czas aktywnie pracujemy nad tym, by pozyskać partnerów i aby zawodnicy tego nie poczuli. Jesteśmy przygotowani na ciężkie czasy i szukamy zarówno większych, jak i mniejszych partnerów, którzy byliby chętni z nami współpracować - stwierdził Wleklak. - Rozmawiamy z potencjalnymi sponsorami. To się może wyjaśnić na przełomie grudnia i stycznia - dodał.

Wybrzeże ma swoje problemy i widać to w tabeli. Podstawowy kłopot, to nawał długotrwałych kontuzji. - Do stycznia to się nie poprawi. Wiadomo, że chcielibyśmy pozyskać zawodnika, ale na razie nas na to nie stać, bo nie jest łatwo wygenerować dodatkowe środki. Przydałby się nam jeden rozgrywający - przyznał menedżer Wybrzeża.

- Będziemy szukać rozwiązania tego problemu. Najbliżej powrotu jest Damian Kostrzewa. Zobaczymy co dalej z Pawłem Salaczem, który lada moment będzie miał konsultację lekarską. Gdy wszystko pójdzie dobrze, w okolicach stycznia wróci. W tym czasie będziemy mogli też liczyć na Marka Marciniaka, a do marca powinien być do dyspozycji Hubert Kornecki, który robi duże postępy. W ostatnich dniach operacje przeszli Ramon Oliveira i Maciej Gauden, których czeka półroczna przerwa - przekazał Damian Wleklak.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: „nie jest taki straszny”. Amerykańska telewizja o Gortacie
[color=#000000]

[/color]

Już w ubiegłym sezonie gdańszczan trapiły kontuzje. Czy nie jest to zastanawiające, że ponownie to Wybrzeże jest największym pechowcem? - Zastanawiamy się nad tym i prowadziliśmy konsultacje z lekarzami, czy trenerami. Nasi zawodnicy doznali kontuzji mechanicznych, a nie przeciążeniowych, co wynika z brutalności piłki ręcznej. Za nami seria nieszczęśliwych wypadków i podczas treningów pracujemy nad tym, by zminimalizować ryzyko. Obciążenia na treningach muszą być mniejsze, bo zostało nas niewielu. Taki jest ten sport - ocenił menedżer klubu z Gdańska.

Szansą na zminimalizowanie problemów kadrowych jest szkolenie. Wybrzeże w rocznikach 1999-2002 wystawiło aż pięć zespołów. Do drużyny juniorów starszych zgłoszono 63 zawodników, a juniorów młodszych 66. - W perspektywie kolejnego sezonu mamy 2-3 zawodników, którzy mogą dołączyć do pierwszego zespołu. Nie ukrywam, że na szkoleniu będziemy opierać filozofię budowy klubu. Szukamy też aktywnie potencjalnych wzmocnień i zobaczymy jak to się ułoży - podsumował Wleklak.

Komentarze (0)