PSG pierwszym zespołem, który zdobył Halę Legionów."Walczyliśmy o każdy metr boiska"

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Mikkel Hansen
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Mikkel Hansen

Kielczanie ulegli Paris Saint-Germain HB 29:30. To już czwarta porażka PGE VIVE w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów, ale pierwsza na własnym boisku. - Mam nadzieję, że w kolejnym meczu będziemy grali tak, jak w końcówce tego - powiedział Strlek.

Emocji w tym starciu nie brakowało do ostatniej sekundy. Żółto-biało-niebiescy do końcowej syreny gonili wynik, ale ostatecznie nie udało im się wyrwać chociażby punktu. Kielczanie pokazali przede wszystkim ogromny hart ducha i wolę walki, ale rywale byli bezlitośni - karali każdy błąd mistrzów Polski i wystarczyła im krótka chwila, by zbudować bezpieczną przewagę.

- Oczekiwałem trudnego meczu i taki był. Nie mieliśmy dwóch kołowych, którzy są kontuzjowani i z tego powodu trudno nam się grało w obronie. Jestem zadowolony, bo od początku kontrowaliśmy boiskowe wydarzenia. Po sześćdziesięciu minutach mogę powiedzieć, że defensywa zagrała dobrze, a do tego kilka niezwykle ważnych piłek obronił Omeyer. Gdy Nikola Karabatić dostał czerwoną kartkę, mieliśmy trudny moment, ale zagraliśmy super cztery, pięć minut w ataku i jestem zadowolony z wyniku - cieszył się trener paryżan Zvonimir Serdarusić.

W doskonałym nastroju po zakończeniu pojedynku był także Mikkel Hansen, chociaż  z jego obecnością na boisku sporo było zamieszania. W 48. minucie sędziowie ukarali go za błąd zmiany, co było dla niego trzecim wykluczeniem. Po chwili jednak zmienili decyzję i na ławce wylądował Mollgaard. - Spodziewaliśmy się trudnego meczu, wiedzieliśmy, że w Kielcach gra się bardzo ciężko. Czerwona kartka Karabaticia skomplikowała sytuację, ale dobrze zareagowaliśmy. Walczyliśmy o każdą piłkę, każdy metr boiska - powiedział zawodnik.

Zdecydowanie mniej powodów do radości mieli gospodarze - szczypiorniści PGE VIVE Kielce, ale gracze z województwa świętokrzyskiego starali się znaleźć pozytywne aspekty swojego występu. - Zagraliśmy dobry mecz, kibice mogli oglądać super widowisko. W pierwszej połowie nie rzuciliśmy ośmiu, dziewięciu setek. Przegrywaliśmy wysoko, a z takim zespołem jak PSG trudno się odrabia straty. Chcę pogratulować chłopakom, bo pokazaliśmy charakter. Walczyliśmy do końca, mieliśmy swoje okazje. Szkoda, ale mam nadzieję, że w każdym kolejnym spotkaniu będziemy grali tak jak w końcówce tego - powiedział Manuel Strlek.

Bolączką kielczan było pudłowanie w czystych sytuacjach i na to przede wszystkim zwrócił uwagę trener Tałant Dujszebajew. - W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji jeden na jeden, a później było trudno gonić.  W końcówce paryżanie pokazali klasę, doświadczenie i to, że potrafią grać. Noka Serdarusić po sezonie skończy karierę i dla mnie to być może ostatnia okazja w życiu, aby móc z nim rywalizować. Jeżeli my nie wygramy, to życzę mu, aby zwyciężył Ligę Mistrzów. To wielki trener, dla którego mam szacunek. Gratulacje dla niego za wspaniała karierę - dodał szkoleniowiec mistrzów Polski.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Zapora nie do przejścia. Popis Sandra Spa Pogoni Szczecin

Komentarze (2)
BenedyktKuca
28.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Maxi-102
27.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po PSG zaraz następne zespoły będą wygrywały w Kielcach...:)