Do meczu z SPR Stalą szczypiorniści Sandra Spa Pogoni przystępowali w dobrych nastrojach. W trzech ostatnich meczach w PGNiG Superlidze zdobywali punkty i znacznie poprawili swój dorobek. Zadowoleni mogli być także Czeczeńcy, zwłaszcza po rozbiciu 29:17 na własnym parkiecie. W Szczecinie do zgarnięcia były aż 4 punkty, czyli łakomy kąsek dla jednych i drugich.
Portowcy zaczęli ten mecz znakomicie. Imponowali w akcjach ofensywnych. Czynili to zaś w takim tempie, że goście z Mielca mogli się im tylko przypatrywać. Pytaniem bez odpowiedzi pozostawało tylko, czy zdołają taką szybką grę wytrzymać fizycznie. Co chwilę z ust komentatora padało nazwisko Jakuba Radosza, który był niesamowicie skuteczny w kontrze. Między słupkami mecz zaczął Sebastian Zapora, ale gdy zmienił go Marek Bartosik, gospodarze nie pozwalali sobie na straty bramkowe.
Po kwadransie spotkania prowadzili, ale tylko 10:8. Szybko jednak zaczęli budować przewagę. A zaczęło się właśnie od agresywnej i często wysoko ustawianej obrony. Tym zdecydowanie zaskakiwali Stal. Pochwalić można było za grę Rudolfa Cuzicia. Właściwie, kiedy miał piłkę, trafiał. Ostatnie 8 minut w wykonaniu miejscowych było jeszcze bardziej imponujące niż wstępna faza meczu. Zdobycie 20 bramek po trzydziestu minutach, a w tym właśnie czasie aż 6 bramek, było na to dowodem.
Po zmianie stron oglądaliśmy zgoła odmienne zawody. Drużyna Lipki wyszła z nastawieniem odrobienia strat i bardzo szybko przystąpiła do dzieła. Rozpoczął to Piotr Krępa z koła. Pogoń zaś marnowała akcję za akcją. W dodatku to teraz ona narażała się na zabójcze kontry ze strony rywali. W 36. minucie można było śmiało stwierdzić, że ten mecz wcale się nie rozstrzygnął. Ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Tomasz Mochocki, doprowadzajac do stanu 20:18.
Nieszczęście dopiero nadeszło. Jak natchniony zaczął bronić Lipka. W pewnym momencie jego łupem padły aż trzy rzuty rywali w jednej akcji. Nie dał rady go pokonać Zaremba, potem po dobitce Bosy i ponownie Zaremba. Niewątpliwie trener i zawodnik w jednej osobie poniósł swoją drużynę. Jego koledzy częściej mogli wykonywać karne, a w nich nie mylił się Mochocki. W 46. minucie było już 25:26. Tempo gry nie spadało. Emocje sięgnęły zenitu pod sam koniec zawodów. Przy stanie 33:32 kontrę sam na sam zmarnował Radosz. Na 5 sekund przed końcem do remisu doprowadził wspomiany Mochocki.
O wyniku zdecydowały zatem karne, dodajmy, że już po raz drugi z rzędu w meczu z udziałem Pogoni. Pierwszego zmarnował Krysiak, ale jak się potem okazało nie tylko on. Gdyby trafił Bosy, pewnie gralibyśmy dalej. Szansę dla gospodarzy dał Janyst, bo i popełnił błąd, ale Krupa postawił kropkę nad i.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - SPR Stal Mielec 33:33 k. 3:4 (20:13)
Sandra Spa Pogoń: Bartosik, Zapora - Radosz 5,Wąsowski, Bereżny 1, Krupa 6, Bosy 5 (2/3), Biernacki 3, Jedziniak 1, Krysiak 6 (3/4), Zaremba 4, Gryszka 1, Fedeńczak 1
Karne: 5/7
Kary: 6 min. (Biernacki - 4 min., Bereżny - 2 min.)
SPR Stal: Wiśniewski, Lipka - Wilk, Krępa 4, Janyst 3 (0/1), Wypych 2, Mochocki 9 (4/4), Kłoda, Sarajlić 1, Kawka 7 (0/1), Chodara 3, Cuzić 4, Krupa
Karne: 4/6
Kary: 8 min. (Wypych - 4 min., Mochocki, Sarajlić - 2 min.)
Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek)
Widzów: 600
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna sytuacja z VAR-em, Bayern lepszy od Eintrachtu - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]