Mistrz Hiszpanii potrzebował jednak całkiem sporo czasu na rozgrzanie się i odpowiednie wejście w mecz. Najwięcej szkód w szeregach obronnych Dumy Katalonii czynił Samuel Gomez Avila. W całym meczu oddał 7 rzutów, z których 6 z siatki musieli wyjmować zarówno Borko Ristowski, jak i Gonzalo Perez de Vargas. Po kwadransie rywalizacji było jednak tylko 9:8 dla faworyta.
Do końca pierwszej połowy przewaga zespołu przyjezdnego wcale się nie zwiększyła. Trzy bramki na plus (18:15) to w przypadku tak utytułowanego klubu, były niczym ziarnko piasku na plaży. Kilka słów w szatni musiało jednak na gości zadziałać jak przysłowiowa płachta na byka. Po zmianie stron zminimalizowali oni straty własne, a sami zaczęli "odjeżdżać". Spory udział miał w tym choćby Valero Rivera - najskuteczniejszy gracz tego dnia w ekipie Barcelony (7 celnych rzutów na 9 prób).
Cegiełkę do pokaźnego zwycięstwa dołożył Kamil Syprzak. Polski obrotowy zdobył łącznie cztery bramki w pięciu uderzeniach. Wszystkie zaś oddał z najbliższej możliwej odległości po dograniach od kolegów. Kolejne dwa "oczka" Katalończyków nie były bez znaczenia. Sensacyjna porażka wicelidera tabeli, Helvetia Anaitasuna z przedostatnią NMT Seguros Zamorą 25:29 sprawiła, że zwiększyli oni i tak dużą przewagę nad resztą stawki.
Condes de Albarei Teucro - FC Barcelona Lassa 28:38 (15:18)
Najwięcej bramek: dla Condes - Blanco Yoan Balazquez 6, Samuel Gomez Avila 6, Borja Mendez Pan 5; dla Barcelony - Valero Rivera 7, Dika Mem 5, Victor Tomas Gonzalez 4, Kamil Syprzak 4.
ZOBACZ WIDEO: PGNiG Superliga: co za wrzutka! Genialna akcja PGE Vive Kielce