Bergischer HC jest na najlepszej drodze, by - po rocznej banicji - ponownie zawitać do Bundesligi. Przegrało zaledwie raz w 19 meczach i ma siedem punktów przewagi nad drugim SG BBM Bietigheim. Do sukcesu lidera cegiełkę przyłożył Maciej Majdziński.
21-letni Polak regularnie pojawia się na parkiecie. Akurat z Coburgiem (29:22) nie rzucił bramki, ale jego tegoroczny dorobek strzelecki prezentuje się nieźle (29 goli), jednak prawy rozgrywający zmaga się z przeciętną skutecznością (50 proc).
Do składu wspomnianego Coburgu przebił się Patryk Foluszny. Bramkarz, który rok temu rewelacyjnie spisał się w debiucie w Bundeslidze, na wiele miesięcy ugrzązł w rezerwach. Po spadku 21-latek od czasu do czasu pojawia się w kadrze meczowej. W tym sezonie spędził między słupkami niemal pół godziny, odbił sześć piłek.
Pod względem indywidualnych zdobyczy znakomicie wiedzie się Bartoszowi Konitzowi i Denisowi Szczęsnemu. Obaj są najlepszymi strzelcami swoich ekip. Gorzej wygląda sytuacja ich ekip.
TUSEM Essen Szczęsnego zajmuje 11. miejsce (na 20 drużyn). Lewy rozgrywający rzucił 79 bramek i zaliczył 26 asyst. Konitz razem z kolegami z Eintrachtu Hagen walczy o utrzymanie, aktualnie jego klub jest na pozycji spadkowej (17. lokata), z identycznym dorobkiem jak pierwszy bezpieczny zespół.
Były reprezentant Polski świetnie wypada w statystykach. Ma na koncie 66 bramek, aż 46 asyst i jest najlepszym zawodnikiem Eintrachtu. W ostatnim spotkaniu zaaplikował EHF Aue pięć goli, jednak beniaminek rozgrywek przegrał 34:35 z bezpośrednim rywalem do utrzymania.
W grze o awans, oprócz Bergischer i Bietigheim, liczy się VfL Luebeck-Schwartau, do którego być może trafi wkrótce Paweł Genda.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Niech prezes Mioduski zajmie się Legią