To miała być kolejna zwykła podróż do pracy. Zawodnicy MKS-u Wieluń Krzysztof Dutkiewicz i Paweł Dutkiewicz, na co dzień funkcjonariusze Służby Więziennej, udawali się na nocną zmianę. Wieczór 20 grudnia zapamiętają jednak na długo. W Ostrowie Wielkopolskim, w drodze na służbę, uratowali ludzkie życie.
- Nasz samochód zatrzymała kobieta i poprosiła o wsparcie. Chwilę wcześniej zauważyła, że mężczyzna jadący na rowerze z niewiadomych przyczyn przewrócił się na chodnik. Dowiedziała się od niego, że wracał z pracy, po czym stracił przytomność, nie dawał żadnych oznak życia - tłumaczy Paweł Dutkiewicz.
Bracia nie zwlekali ani chwili. Wezwali pogotowie ratunkowe, ocenili, że poszkodowany nie oddycha, nie podejmuje czynności życiowych i przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej. - Mój brat Krzysztof rozpoczął reanimację, po której wróciły oddech i puls. Potem monitorowaliśmy stan mężczyzny i czekaliśmy ok. 20 minut na pogotowie. Jak później powiedział nam lekarz, uratowaliśmy mu życie - kontynuuje Dutkiewicz.
Zawodnicy MKS-u Wieluń wiedzieli, że liczy się każda sekunda. Obaj studiowali ratownictwo medyczne. - Jeździliśmy w pogotowiu, mieliśmy praktyki. Mój młodszy brat Krzysztof jest z wykształcenia ratownikiem, sam też kształciłem się w tym kierunku, ale w związku ze zmianą klubu po trzech latach zakończyłem swoją przygodę. Do tego minimum raz w roku mamy w pracy szkolenia z pierwszej pomocy - wyjaśnia Paweł.
Dutkiewiczowie od lat występują na parkietach pierwszej ligi. Krzysztof jest rozgrywającym MKS-u Wieluń, skrzydłowy Paweł prowadzi w klasyfikacji snajperów i walczy o swój trzeci tytuł króla strzelców z rzędu. Ich dotychczasowe osiągnięcia bledną przy wyczynie sprzed kilkunastu dni. W Ostrowie Wielkopolskim wykonali swoją najważniejszą akcję.
ZOBACZ WIDEO Kołodziejczyk: Krótkoterminowa inwestycja Legii