ME 2018: zaczynamy od finału

Powtórka finału mistrzostw świata sprzed roku, nordyckie i bałkańskie derby z udziałem gospodarzy oraz "starcie kopciuszków" - oto plan pierwszego dnia 13. Mistrzostw Europy w piłce ręcznej Chorwacji.

Maciej Szarek
Maciej Szarek
reprezentanci Francji oraz Norwegii Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017 / Na zdjęciu: reprezentanci Francji oraz Norwegii
Emocje czas zacząć. Turniej zainaugurują starcia Szwecji z Islandią oraz Białorusi z Austrią. Mistrzostwa wystartują więc o 18.15, gdy w Splicie i Porecu rozbrzmią pierwsze gwizdki arbitrów. W piątek rywalizacja toczyć się będzie bowiem w grupach A i B.

Pierwsze ze spotkań to nordyckie derby. Szwedzi oraz Islandczycy trafili do grupy A wraz z gospodarzami - Chorwatami - oraz Serbią. Młoda ekipa Trzech Koron zachwycała na francuskim czempionacie globu i na pewno znów będzie chciała odegrać rolę "czarnego konia" imprezy. Islandczycy zaś to zespół jednego gracza - Arona Palmarssona. Jeśli ich lider będzie w dobrej dyspozycji, stać ich, by postawić się każdemu.

Wyrównana stawka grupy A, w której nie znajdziemy autsajdera - "faworyta" do zakończenia przygody z turniejem już po pierwszej rundzie - sprawia, że każdy punkt będzie na wagę złota. Nie można zapominać również, iż mistrzostwa Europy charakteryzują się tym, iż do fazy zasadniczej "zabiera się" punkty z fazy wstępnej. A zatem jeśli obie ekipy awansują dalej, "oczka" zdobyte w tym spotkaniu liczyć się będą także na kolejnych szczeblach.

Równolegle w grupie B spotkają się Białoruś i Austria. Austriacy to zdecydowanie najsłabszy na papierze uczestnik Euro, Białoruś natomiast pod wodzą Jurija Szewcowa stałe się rozwija i liczy na sprawienie niespodzianek. W pierwszym meczu to jednak oni będą faworytem, a wygrana powinna zapewnić im awans do drugiej rundy.

To, co najlepsze organizatorzy zostawili jednak na sam wieczór. W muzycznej nomenklaturze pierwsze dwa spotkania śmiało można nazwać "supportami".

O 20.30 turniej rozpoczną bowiem Chorwaci. Gospodarze wielokrotnie podkreślali, że wręcz nie mogą doczekać się pierwszego meczu. Oczekiwania i presja nad Adriatykiem jest jednak ogromna, co obarcza mecz otwarcia dużym ciężarem gatunkowym dla Chorwatów, a rywal z pewnością nie ułatwi zadania. Bałkańska krew w obu drużynach podniesie temperaturę spotkania. To będzie pierwszy poważny sprawdzian Hrvatskiej - sportowy i mentalny. Co ciekawe, Serbowie na otwarcie turnieju grali z gospodarzami również dwa lata temu. Wówczas ulegli Polakom różnicą jednej bramki. Chorwaci braliby powtórkę w ciemno.

Gdy cała Chorwacja śledzić będzie wydarzenia w Splicie, 400 km na północ, w Porecu, dojdzie do rewanżu za ubiegłoroczny finał mistrzostw świata - Francuzi zmierzą się z Norwegami. 12 miesięcy temu górą byli Les Bleus, ale dla Wikingów także był to turniej marzeń. W końcu zdobyli pierwszy medal wielkiej imprezy w całej swojej historii. Na pewno obie ekipy nie miałyby nic przeciwko, by historia się powtórzyła; by zacząć finałem i spotkać się w nim znów 28 stycznia.

12 stycznia (piątek):

Grupa A:

Szwecja - Islandia, godz. 18.15

Chorwacja - Serbia, godz. 20.30

Grupa B:

Białoruś - Austria, godz. 18. 15

Francja - Norwegia, godz. 20.30

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Tkaczyk przestrzega kadrowiczów: To może być tragedia
Kto wygra hit 1. dnia mistrzostw?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×