Po ponad pięćdziesięciu minutach nasi kadrowicze byli już blisko bram nieba, prowadząc co prawda nieznacznie, ale widać było, że są na fali. Nagle zostali przez Portugalczyków strąceni do wrót piekieł, niestety, przy niemałym własnym udziale. Błędy Polaków wykorzystywał między innymi Gilberto Duarte, klubowy podopieczny trenera reprezentacji. - Zagrał w końcówce akcje, do których mieliśmy nie dopuścić - stwierdził Przybecki.
- Przy kilkubramkowym prowadzeniu trzeba było zachować więcej kontroli nad spotkaniem i "dobić" Portugalczyków. Tego zabrakło w końcówce, by wygrać - dodał.
To nie jedyne braki, jakie znalazł po ostatnim meczu portugalskiego trójmeczu trener Biało-Czerwonych. - Na kluczowych pozycjach brakuje nam zawodników, którzy potrafią w trudnym momencie zmienić losy spotkania. Ci, którzy teraz są w kadrze, muszą dopiero do tej roli dorosnąć. Brakuje też wszechstronności. Widać ją tylko u kilku chłopaków.
Sporo kontrowersji wzbudziły za to zacytowane słowa Krzysztofa Lijewskiego. Były kadrowicz jeszcze przed startem turnieju w Povoa de Varzim, powiedział w wywiadzie prasowym o spotkaniu z Portugalczykami: "Jeśli tego meczu nie wygramy, mówiąc brutalnie, cofniemy się do sportowego średniowiecza".
Przybecki odniósł się do tego spokojnie, ale stanowczo. - Oczywiście miał rację. Można jednak odwrócić tę sytuację i odpowiedzieć Krzyśkowi, że można było jeszcze pomóc tej reprezentacji...
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o przyszłość Piotra Przybeckiego i prowadzonej przez niego "narodowej". - [color=#2b2b2b]Ciężko powiedzieć "na gorąco" po takim spotkaniu. Trzeba się poważnie zastanowić, jak ta kadra będzie budowana i jak ten zespół będzie wyglądał w najbliższych latach. Jest dużo znaków zapytania. Ja w każdym razie tego zadania się podejmuję - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Co się stało z Vive Kielce? "Ten zespół miał grać fantastycznie" [/color]
[color=#000000]
[/color]