FC Barcelona Lassa jechała do Puerto Sagunto jak po swoje. Jako lider tabeli w lidze hiszpańskiej, jakikolwiek inny wynik niż pewna wygrana z Fertiberią, komentowany byłby jako wielka sensacja. Tym bardziej, że rywal Katalończyków zwyciężał jedynie trzykrotnie i piastuje przedostatnie - 15. miejsce w tych rozgrywkach.
Strzelanie dla Barcelony zaczął w tym spotkaniu Kamil Syprzak. Polski obrotowy miał swój dzień. Inna sprawa, że koledzy z drużyny bardzo często dogrywali do niego piłki, które ten po prostu wykańczał. Między tymi zespołami od samego początku widoczna była ogromna różnica. W 23. minucie ekipa z Xavier Pascual prowadziła już 14:7. Polak w pierwszej połowie dołożył do całego dorobku trzy bramki.
Nasz rodak w drugiej części okazał się być jeszcze lepszy. Do swojego wcześniej dorobku dołożył 5 bramek, w tym jedną z kontry. Grający bez większej presji lider tabeli, bawił się grą. Kroku naszego obrotowemu dotrzymywał jedynie skrzydłowy Aleix Gomez. On także, podobnie jak Syprzak, zakończył zawody z dorobkiem 8 bramek. Reprezentant naszego kraju rzucał jednak ze stuprocentową skutecznością, podczas gdy kolega z drużyny dwukrotnie musiał uznać wyższość bramkarzy gospodarzy.
To był jeden z najlepszych występów obrotowego Barcelony i reprezentacji Polski. Jego drużyna powiększyła przewagę na resztą stawki. Teraz jest to już 10 punktów nad wiceliderem tabeli - BM Guadalajara, która zremisowała swój mecz po 24. Tyle samo, bo 21 "oczek", zgromadziła także Abanca Ademar Leon.
Fertiberia Puerto Sagunto - FC Barcelona Lassa 29:33 (10:17)
Najwięcej bramek: dla Fertiberii - Johan Boisedu 9, Angel Perez de Inestrosa Palomares, Leonardo Facundo Querin, Jaka Spiljak po 4, dla Barcelony - Kamil Syprzak i Aleix Gómez po 8, Aron Palmarsson 6.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Lovro Mihić zatańczył między obrońcami. Gol-marzenie