Puchar EHF: GTPR bliski sensacji. Męki lidera z Turcji w Gdyni

WP SportoweFakty / Aleksandra Zych (GTPR Gdynia)
WP SportoweFakty / Aleksandra Zych (GTPR Gdynia)

GTPR Gdynia nie sprawił psikusa liderowi grupy C w Pucharze EHF. Kastamonu Belediyesi GSK pewny awansu do ćwierćfinału ograł mistrzynie Polski 27:26. Nasze reprezentantki zakończyły przygodę na arenie europejskiej bez zwycięstwa.

Ani gospodynie, ani Turczynki nie miały w tym meczu już nic do stracenia. No może poza jedną rzeczą, mistrzynie Polski mogły odnieść swój pierwszy sukces w rozgrywkach Pucharu EHF. Przegrana Kastamonu B. Genclik SK i tak nie zmieniała ich sytuacji w tabeli grupy C.

Podopieczne Giennadija Kamielina przyzwyczaiły już nieco swoich kibiców, że dobrze rozpoczynają mecze w europejskich pucharach. Nie inaczej było także tym razem. Miejscowe, podobnie jak dwa dni temu w Szczecinie, grały twardo w obronie. Dowodem był szczelny blok. Gdy zaś doszła do tego niezła skuteczność między słupami Weroniki Kordowieckiej, trener Hakan Gunal poczuł niepokój i poprosił o pierwszą przerwę (6:5).

Do 20. minuty rywalizacji oba zespoły szły już cios za cios. Sytuację zmieniły dwa upomnienia w drużynie z Belediyesi. Parkiet opuściły Yeliz Yilmaz, a kilkaście sekund później także Serpil Iskenderoglu. Oba przewinienia kończyły się rzutami karnymi, w których skuteczna była Aleksandra Zych. Dodajmy, że gdynianki często mogły wykonywać rzuty z 7 metrów i na 7 takich prób przed przerwą, pomyliły się tylko raz. Niestety dla nich z przewagi 12:8 skończyło się jedynie na wyniku 13:12, co zwiastowało emocje po zmianie stron.

Gdynianki na drugą połowę wyszły z dużym optymizmem. Lider tabeli przegrywał, a co więcej, jego słabsza bądź co bądź dyspozycja dawała nadzieję na godne pożegnanie się z europejskimi pucharami. W 45. minucie mistrzynie kraju znów zyskały czterobramkową przewagę (21:17). Był to m.in. efekt trzech niewykorzystanych przez Kastamonu rzutów karnych. Do osiągnięcia celu przez GTPR wciąż jednak było bardzo daleko.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: bombardowanie! Tak Orlen Wisła Płock rozstrzelała Azoty Puławy

A jak daleko mogliśmy się przekonać tuż przed końcową syreną. W 54. minucie o czas poprosił trener Gunal. Ustawienie przez niego akcji przyniosło efekt. Po trafieniu Kristiny Elez tablica świetlna wskazała stan 23:24. Reakcja Kamielina była natychmiastowa. Tuż po wznowieniu kapitalnie zachowała się Aneta Łabuda, a potem ponownie Zych, dla której była to już 9. bramka w tym spotkaniu. Szczęście było blisko.

W pewnym momencie stało się jasne, że jedna bramka wyłoni zwycięzcę. Na 27:26 trafiła Yana Uskova i, jak się potem okazało, to było już koniec. Szansy na remis na kilka sekund przed końcem nie wykorzystała Patricia Machado Matieli. GTPR postawił liderowi twarde warunki, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Turczynek.

GTPR Gdynia - Kastamonu B. Genclik SK 26:27 (13:12)

GTPR: Kordowiecka, Kamińska - Janiszewska 5 (3/4), Łabuda 5, Pękala, Stanulewicz, Zych 10 (6/6), Kozłowska 4, Gutkowska, Kowalczyk, Śliwińska, Matieli 1, Szarawaga 1, Uścinowicz, Błaszkowska.
Karne: 9/10
Kary: 8 min. (Łabuda, Zych, Szarawaga, Uścinowicz - 2 min.)

Kastamonu: Nenezic, Rombescu - Gueler 1, Seric 2, Yilmaz 1, Aydin 2, Kocina 1 (0/1), Iskenderoglu 4 (1/3), Elez 4, Uskova 5, Gomes Barbosa, Sinicyna 3, Marić 4.
Karne: 1/4
Kary: 18 min. (Yilmaz, Kocina, Uskova - 4 min., Iskenderoglu, Elez, Maric - 2 min.)

Sędziowie: Rakjtina, Tkaczuk (obie Ukraina).
Widzów: 300.

Źródło artykułu: