PGE VIVE pewne swego przed meczem w Kilonii. "W nowym roku się odbudowaliśmy"

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Mariusz Jurkiewicz i Dean Bombac
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Mariusz Jurkiewicz i Dean Bombac

W pierwszym w tym sezonie spotkaniu obu drużyn niekwestionowane zwycięstwo odnieśli szczypiorniści PGE VIVE. Po niemrawym początku rozgrywek gracze THW wrócili jednak na dobrą ścieżkę i teraz chcą się zrewanżować mistrzom Polski.

W 2. kolejce Ligi Mistrzów żółto-biało-niebiescy na własnym parkiecie pokonali Zebry różnicą aż jedenastu trafień. Kielczanom układało się wszystko, a goście byli bezradni i po kolejnych nieudanych akcjach mogli tylko kręcić z niedowierzaniem głowami. Początek sezonu mieli zupełnie nieudany - przed przyjazdem do stolicy województwa świętokrzyskiego przegrali aż 3 z 6 starć w Bundeslidze, a na inaugurację europejskich rozgrywek ulegli Paris Saint-Germain HB. Mistrzowie Polski doskonale wykorzystali niemoc rywali i skutecznie ich stłamsili. Wygrana z THW była trzecim najwyższym zwycięstwem w ich historii.

- Pierwsze starcie przegrali jedenastoma bramkami i teraz u siebie będą chcieli wygrać. To na pewno będzie bardzo twarde spotkanie - twierdzi Marko Mamić. Podobnego zdania jest Karol Bielecki: - Ten mecz przed własną publicznością nam wyszedł, ale teraz jedziemy do nich i zagramy w ich hali. Na pewno nie będzie łatwo, ale wierzymy w to, że możemy powtórzyć taki przebieg zawodów, jaki był u nas i zagrać naprawdę dobrze - uważa rozgrywający.

Na co kielczanie muszą najbardziej uważać? - Trener zwracał uwagę na to, że w ataku musimy zagrać spokojnie i konsekwentnie. Nie możemy doprowadzać do łatwych strat, bo zespół z Kilonii ma bardzo dobrą obronę i wyprowadza dużo kontrataków - mówi Bartłomiej Bis, a Bielecki wylicza listę mocnych stron kilończyków: - Ich atutem na pewno będzie hala i dziesięć tysięcy ludzi na trybunach. Poza tym mocna obsada bramki, która może zaważyć na wyniku meczu i oczywiście twarda, niemiecka obrona - jeśli funkcjonuje dobrze z bramkarzem, to ciężko jest grać to, co by się chciało i zdobywać łatwe gole. My jednak też mamy swoje atuty i też będziemy chcieli nimi odpowiedzieć - zapewnia 36-latek.

Mistrzowie Polski jesienią nie imponowali formą, ale dużo w tej kwestii zmieniło się po styczniowej przerwie reprezentacyjnej. W drugą część rozgrywek żółto-biało-niebiescy weszli z zupełnie inną energią, z meczu na mecz grają coraz lepiej i widać, że pauza przyniosła im wiele dobrego. Formę odnaleźli jednak także ich rywale - co prawda THW przegrało dwa ostatnie mecze Bundesligi, ale w Lidze Mistrzów radzą sobie doskonale - pokonali między innymi SG Flensburg-Handewitt i Telekom Veszprem.

- Widać, że THW Kiel z meczu na mecz gra coraz lepiej, u nas również forma zwyżkuje, więc zapowiada się dobre widowisko - mówi Bielecki, a Bis dodaje: - Początek mieli bardzo słaby, nie mogli wejść w sezon, teraz już grają całkiem inaczej. My też się odbudowaliśmy w tym nowym roku, nasza forma poszła w górę, więc to z pewnością będzie ciekawe spotkanie.

Walka toczyć się będzie o wysoką stawkę - zwycięstwo przedłuży nadzieje kielczan na zajęcie czwartego miejsca w grupie. - Mamy z tyłu głowy myśl, że potrzebujemy tych punktów, ale przede wszystkim ważne jest dla nas, by zagrać dobry mecz i go wygrać - mówi jednak Bielecki.

Jeszcze w czwartek Zebry grały mecz rodzimej ligi, w którym przegrały z TSV Hannover-Burgdorf. Kielczanie ostatnie spotkanie rozegrali natomiast we wtorek. Czy to może działać na ich korzyć? - THW jest przyzwyczajone, że dwa razy w tygodniu gra ciężkie spotkania, bo Bundesliga nie pozwala, by sobie odpuścić. Walczą o punkty i wiadomo, że mistrzostwo Niemiec jest dla nich priorytetem. Myślę, że w sobotę będą gotowi na sto procent - uważa rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO Zabawna scena w czasie powitania skoczków. "Nie odpowiemy na to pytanie"

Źródło artykułu: