Odkąd zmieniono system rozgrywania Ligi Mistrzów, faza grupowa to już nie jest bieg na dziesięć kilometrów. To maraton. Zamiast dziesięciu spotkań, jest czternaście. Zamiast mieszanego zestawienia i słabszych ekip, w grupach sama elita. Nic się jednak nie zmieniło w jednej kwestii - zabójczy finisz na ostatniej prostej może uratować wynik i znacząco poprawić miejsce w tabeli. O piekielnie mocną końcówkę jednak zdecydowanie trudniej, gdy trzeba ją zaliczyć po przebiegnięciu ponad czterdziestu kilometrów.
I nie chodzi tu o obciążenie trudami sezonu, ale o nadrobienie mankamentów z wcześniejszej części dystansu. Kielczanie po dwunastu seriach gier mają na swoim koncie 11 punktów i zajmują 5. pozycję. Ich rywale - szczypiorniści THW Kiel okupują wyższą o jedno "oczko" lokatę, ale ich dorobek wygląda nieco lepiej, bo zdobyli dotychczas 15 punktów. Zebry mają ambicje, by wyprzedzić Telekom Veszprem i SG Flensburg-Handewitt i wskoczyć na miejsce wicelidera.
Mają na to szanse, jeśli zdobędą komplet punktów (z PGE VIVE i PSG), a Węgrzy i Niemcy stracą w ostatnich dwóch kolejkach po jednym punkcie. Kielczanie zrobią jednak wszystko, by utrudnić kilończykom zrealizowanie tego optymistycznego scenariusza.
Zwycięstwo żółto-biało-niebieskich przedłuży ich nadzieje na zakończenie rywalizacji na 4. pozycji. Jeśli wygrają w Sparkassen Arenie, będą musieli także zdobyć 2 punkty w ostatnim meczu przeciwko Mieszkowi Brześć i liczyć, że paryżanie na własnym parkiecie pokonają podopiecznych Alfreda Gislasona. Przy pomocy innych mistrzowie Polski mogą nawet wylądować na 3. miejscu, ale muszą liczyć na zdecydowanie więcej korzystnych wyników (oprócz porażek THW także na dwie przegrane Wikingów).
Tyle jeśli chodzi o matematykę. Zamiast na liczbach podopieczni Tałanta Dujszebajewa muszą się skoncentrować na walce w Kilonii. Po słabym początku rozgrywek obie drużyny wreszcie nabrały wiatru w żagle i jak zgodnie podkreślają przedstawiciele kieleckiej siódemki, zapowiada się niezwykle ciekawe i wyrównane spotkanie.
- Ich atutem na pewno będzie hala i dziesięć tysięcy ludzi na trybunach. Poza tym mocna obsada bramki, która może zaważyć na wyniku meczu i oczywiście twarda, niemiecka obrona - jeśli funkcjonuje dobrze z bramkarzem, to ciężko jest grać to, co by się chciało i zdobywać łatwe gole. My jednak też mamy swoje atuty i będziemy chcieli nimi odpowiedzieć - mówi rozgrywający żółto-biało-niebieskich, Karol Bielecki.
Zebry do pojedynku z mistrzami Polski przystąpią po czwartkowej porażce z TSV Hannoverem-Burgdorf. Bolesnej z dwóch powodów. Po pierwsze to już druga z rzędu przegrana w rozgrywkach Bundesligi, a po drugie zakończona startą Domagoja Duvnjaka. Zawodnik dopiero wrócił na parkiet po przerwie spowodowanej kontuzją, której nabawił się podczas mistrzostw Europy, a już znów musi się leczyć. Po starciu boisko opuścił kulejąc, a trener Gislason zapowiedział, że występ Chorwata przeciwko PGE VIVE raczej nie dojdzie do skutku.
Liga Mistrzów, grupa B, 13. kolejka:
THW Kiel - PGE VIVE Kielce / 24.02.2018, godz. 17:30
ZOBACZ WIDEO Skoczkowie narciarscy powitani na Okęciu. Stefan Horngacher był pod wrażeniem
jeszcze oklep w maju a w przyszłym roku będziesz się ekscytował tym jak tylko Kielce grają LM (oj piecze dupsko ) :-))))))))