Komplet punktów z tego spotkania był na wagę złota dla drużyny Chrobrego. Wiadomo jednak było, że zespół Górnika nie przyjedzie na Dolny Śląsk oddać puli rywalom. I tak spotkanie od początku nie układało się po myśli gospodarzy. Co prawda, jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Mateusz Rydz, jednak były to miłe złego początki. Bowiem, jak się później okazało było to pierwsze i ostatnie prowadzenie miejscowych we wtorkowym spotkaniu.
Ekipa z Zabrza mocną i żelazną obroną oraz solidnym wsparciem w bramce szybko narzuciła swój styl gry i przejęła inicjatywę na parkiecie. Po kwadransie, przy wyniku 4:6 trener Jarosław Cieślikowski poprosił o czas na swoich podopiecznych. Uwagi szkoleniowca na niewiele się jednak zdały, bowiem to rywale rozpoczęli szarżę bramkową.
Głogowianie często nie potrafili znaleźć recepty na rozpracowanie defensywy przeciwnika, a jeśli dochodzili to pozycji rzutowej często na posterunku stał czujny Martin Galia. Przewaga gości rosła z chwili na chwilę i po 30 minutach wynosiła 7 bramek. Do szatni zespoły zeszły przy wyniku 11:18.
Właściwie rezultat premierowej odsłony ustawił dalszą część rywalizacji. Przyjezdni grając w osłabieniu bez Michała Adamuszka i Rafała Glińskiego poczynali sobie jak chcieli na boisku hali im. Ryszarda Matuszaka. Głogowianie robili co mogli, jednak często na drodze do powiększenia swojego dorobku bramkowego stawał wspomniany już, świetnie tego dnia dysponowany, golkiper zabrzan. Co warte podkreślenia, który również zdołał wpisać się na listę strzelców. Chrobry znów mylił się w ataku, mając problem z rozpracowaniem defensywy rywali. Wszystkie błędy i straty zabrzanie zamieniali na szybkie akcje, a te z kolei na kolejne łatwe bramki.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: beniaminek nie zwalnia tempa - Energa MKS Kalisz rozbiła Sandra Spa Pogoń Szczecin
Co prawda, po dwóch trafieniach z rzędu Kamila Sadowskiego głogowianie zdołali zmniejszyć dystans sprzed przerwy do pięciu "oczek" (17:22), jednak na więcej nie pozwolili już przeciwnicy. Natomiast ostatnie 10 minut potyczki to już totalna dominacja Górnika. 9 trafień przyjezdnych przy tylko dwóch w odpowiedzi miejscowych sprawił, że Górnik wyjechał z Głogowa z dwucyfrową różnicą bramkową. Ostatecznie zespół Chrobrego przegrał ze śląską ekipą aż 19:31, będąc tego dnia drużyną wyraźnie słabszą.
W starciu z Górnikiem Chrobremu, który toczy zaciętą rywalizację o trzecią pozycję w tabeli grupowej, uciekły jakże ważne cztery punkty. O kolejne możliwe powiększenie swojego dorobku głogowianie w najbliższym czasie walczyć będą na terenach rywali. Najbliższe spotkanie już w sobotę w Kaliszu.
PGNiG Superliga, 18. kolejka:
SPR Chrobry Głogów - NMC Górnik Zabrze 19:31 (11:18)
SPR Chrobry: Stachera, Kapela - Wierucki 2, Pawłowski, Płócienniczak, Świtała 1, Sadowski 5, Klinger, Babicz 3, Gujski, Tylutki, Biegaj, Orpik 2, Kubała, Rydz 6.
Karne: 4/4.
Kary: 6 min. (Wierucki - 4 min., Tylutki - 2 min.).
Górnik: Galia 1 , Kornecki - Gluch, Daćko 6, Tomczak 3, Gromyko 5, Sluijters 1, Czuwara 2, Buszkow 3, Tatarincew 2, Gogola 6, Bąk 2.
Karne: 3/2.
Kary: 9 min. (Sluijters - 6 min., Czuwara - 4 min., Gluch - 2 min.).
Czerwona kartka: Sluijters (gradacja kar).
Sędziowie: Krzysztof Bąk - Kamil Ciesielski (Zielona Góra).
Widzów: 1000.