Puchar Polski: Gwardia gra dalej, za dużo błędów w Wybrzeżu

WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: piłkarze ręczni KPR-u Gwardii Opole
WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: piłkarze ręczni KPR-u Gwardii Opole

Nie było niespodzianki w meczu 1/8 finału Pucharu Polski. Wybrzeże Gdańsk popełniło zbyt wiele błędów, by myśleć o zwycięstwie. Gwardia Opole prezentowała się w Gdańsku solidniej i zwyciężyła 30:25.

Od samego początku doskonałą formę prezentował Mateusz Zembrzycki. Bramkarz Gwardii nie tylko obronił dwa karne, ale także trudny rzut Damiana Kostrzewy, czy dobitkę po próbie z siedmiu metrów Adriana Kondratiuka. Opolanie mocno dominowali nad Wybrzeżem i kiedy w 7. minucie Jan Klimków trafił na 4:0 można było się zastanawiać, czy gdańscy fani będą świadkami pogromu.

W końcu jednak Wybrzeże, które tego dnia grało bez kilku ważnych zawodników przyspieszyło grę, a co najważniejsze zaczęło znajdować coraz częściej drogę do bramki drużyny z południa Polski. Zawodnicy obu drużyn bardzo krótko rozgrywały piłkę, szybko decydując się na rzuty. W końcu, gdy w 18. minucie do bramki Zembrzyckiego trafił Damian Kostrzewa, gdańska ekipa doprowadziła do remisu 10:10. Mecz zaczął się od nowa.

Gdy wszystko wskazywało na to, że Wybrzeże Gdańsk po dogonieniu rywala po chwili będzie mogło pójść za ciosem i wyjść na prowadzenie, ponownie doskonale zaczęli grać opolanie, którzy wykorzystywali każdy moment zawahania gospodarzy. Przewaga Gwardii zaczęła rosnąć, by po samotnej kontrze skutecznego Michała Lemaniaka na 5 sekund przed syreną wyniosła cztery bramki. Awans do kolejnej rundy Pucharu Polski był już więc na wyciągnięcie ręki.

Początku drugiej połowy nie będzie z pewnością dobrze wspominał Hubert Kornecki, który po starciu z jednym z rywali rozciął łuk brwiowy i wymagał natychmiastowego szycia. Wybrzeże popełniało zbyt wiele prostych błędów i solidniejsza Gwardia wyszła szybko na sześciobramkowe prowadzenie.

Marcin Lijewski poprosił o czas i bardzo emocjonalnie reagował, próbując wyjaśnić różne aspekty swoim zawodnikom. Ci najwyraźniej nie posłuchali, tracąc dwie bramki po indywidualnych błędach w ciągu kilkunastu sekund. Po kontrze Mateusza Morawskiego, było już 18:26.

Wybrzeżu aby walczyć skutecznie o punkty potrzebny był cud. W pewnym momencie sporym ułatwieniem dla gdańszczan była gra w przewadze, chwilowo nawet podwójnej. Kiedy Kostrzewa rzucił przez całe boisko, było już tylko 22:26 i 8 minut na odrobienie straty. Do cudu jednak nie doszło. Ekipa Rafała Kuptela zwarła swoje szeregi i ostatecznie zwyciężyła 30:25.

Wybrzeże Gdańsk - KPR Gwardia Opole 25:30 (13:17)

Wybrzeże: Pieńczewski - Kostrzewa 7, Wołowiec 4, Podobas 4, Kondratiuk 3, Adamczyk 3, Komarzewski 1, Gądek 1, Kornecki 1, Marciniak 1, Wróbel, Bednarek.
Karne: 3/6.
Kary: 8 min. (Kornecki, Bednarek, Podobas, Wróbel - po 2 min.).

Gwardia: Zembrzycki - Lemaniak 7, Dementiew 5, Zarzycki 4, Klimków 3, Tarcijonas 3, Morawski 3, Zadura 2, Milewski 1, Siwak 1, Mauer 1.
Karne: 0/1.
Kary: 10 min. (Klimków 6 min. - cz.k., Tarcijonas, Mauer - po 2 min.).

Sędziowie: Jerlecki, Łabuń (Szczecin).
Delegat ZPRP: Zbigniew Czapla (Olsztyn).

Widzów: 220.

ZOBACZ WIDEO Złamane obojczyki, walka z chorobą, praca z psychologiem. Tak nasi skoczkowie docierali na szczyt

Źródło artykułu: