Spełnione marzenie Marty Dąbrowskiej. Udany powrót do domu po wieloletnich wojażach

WP SportoweFakty / MARCIN CHYŁA / Na zdjęciu: szczypiornistki KPR-u Gminy Kobierzyce
WP SportoweFakty / MARCIN CHYŁA / Na zdjęciu: szczypiornistki KPR-u Gminy Kobierzyce

Po długich wojażach zakończonych rokiem spędzonym we Francji, Marta Dąbrowska wróciła do macierzystego klubu, który w ostatnich tygodniach jest jedną z rewelacji rozgrywek. Rozgrywająca jeszcze niedawno nie wierzyła, że będzie to możliwe.

Marta Dąbrowska z zaciekawieniem patrzyła na rozwój sytuacji w Kobierzycach. W końcu uznała, że transfer do KPR-u będzie dla niej najodpowiedniejszy. - Będąc jeszcze we Francji, śledziłam poczynania moich koleżanek i już wtedy wyglądało to bardzo obiecująco. Cieszę się, że dołączyłam do tego zespołu i teraz razem walczymy o najwyższe cele - podkreśliła.

Powrót do domu okazał się więc niezwykle udany. - Zawsze marzyłam o powrocie do mojego macierzystego klubu, ale będę szczera i przyznam, że jeszcze kilka lat temu nie powiedziałabym, że będzie to jeszcze możliwe. Teraz mamy super zespół i mam nadzieję, że będziemy się dalej rozwijać - powiedziała Marta Dąbrowska.

W 2018 roku KPR Gminy Kobierzyce spisuje się lepiej niż przed przerwą zimową. Pokonał m.in. Metraco Zagłębie Lubin, czy GTPR Gdynia. - Cały czas ciężko pracujemy nad tym, żeby nasza gra z meczu na mecz wyglądała coraz lepiej. Czas działa na naszą korzyść i z każdym dniem coraz bardziej się ze sobą zgrywamy - oceniła zawodniczka, która w 2018 roku już trzy razy została wybrana do Siódemki Kolejki WP SportoweFakty.

Rozgrywająca jak dotąd rzuciła 70 bramek w 21 meczach. KPR obecnie plasuje się na 7. miejscu w tabeli i nie powalczy o medale. Z drugiej strony, przewaga nad resztą stawki w grupie spadkowej jest olbrzymia. - Do szóstki zabrakło nam niewiele. Ostatnie mecze będziemy chciały na pewno wygrać, by umocnić się na siódmej lokacie i powoli myśleć o kolejnym sezonie - zauważyła.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zaskakująca scena. Balotelli jako przykładny ojciec

Źródło artykułu: