PGNiG Superliga: zabójcza końcówka NMC Górnika w Kaliszu

Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / KRZYSZTOF KUROŃ / Na zdjęciu: zawodnicy NMC Górnika Zabrze
Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / KRZYSZTOF KUROŃ / Na zdjęciu: zawodnicy NMC Górnika Zabrze

W meczu rozpoczynającym 26. kolejkę PGNiG Superligi Energa MKS nie zdołała sprawić niespodzianki. NMC Górnik Zabrze wygrał z beniaminkiem pewnie, różnicą ośmiu bramek - 32:24.

NMC Górnik przyjechał do Kalisza poważnie osłabiony. W starciu z beniaminkiem PGNiG Superliga nie zagrali Rafał Gliński, Michał Adamuszek, a cały mecz na ławce rezerwowych przesiedzieli Maciej Tokaj i Mateusz Kornecki. Nie przeszkodziło to zabrzanom kontrolować grę niemal przez cały mecz. MKS nie dawał za wygraną, ale miał duże problemy ze znalezieniem sposobu na wysoko ustawioną obronę przyjezdnych.

Jeszcze przed przerwą podopieczni Rastislav Trtik wypracowali sobie 5-6 bramek przewagi. Na zmianę stron schodzili jednak z trzema golami przewagi. Ostatnią szansę na korzystny wynik kaliszanie stracili w 46. minucie. Wówczas gospodarze grali w podwójnej przewadze, a piłkę mieli rywale. Iso Sluijters zdobył bramkę w trudnej sytuacji. Dodatkowo czerwoną kartkę za faul otrzymał Zbigniew Kwiatkowski.[color=#00aa00]

[/color]Bez tak ważnego elementu kaliska defensywa w samej końcówce nie radziła sobie już zbyt dobrze.- Popełniliśmy dwa proste błędy i szybko straciliśmy swoją szansę. Dwa razy nie mogliśmy wrócić do tego spotkania - tłumaczy Michał Bałwas, skrzydłowy kaliskiej drużyny.

Po trafieniu Holendra we wspomnianej sytuacji Górnik prowadził 24:20. Po chwili seryjnie trafiać zaczęli Jan Czuwara i Jurij Gromyko, co ostatecznie złamało ducha gospodarzy.

- Graliśmy dobrze przez cały mecz. Równo w obronie, mieliśmy pomoc Martina Galii. Przejechaliśmy osłabieni, a trener szachował naszymi siłami. Teraz gramy nawet nie co trzy, a już co dwa dni, bo kolejny mecz mamy w poniedziałek - mówi Bartłomiej Tomczak, skrzydłowy zabrzan.

Energa MKS Kalisz - NMC Górnik Zabrze 24:32 (14:17)
MKS:

Tatar, Zakreta - Drej 7, Klopsteg 3, Bożek 2, Szpera 2, Kniazeu 2, Wojdak 2, Adamski 2, Bałwas 1, Czerwiński 1, Krycki 1, Kwiatkowski 1, Kobusiński, Misiejuk.
Karne: 2/4.
Kary: 8 min. (Kwiatkowski- 6 min., Wojdak - 2 min.)

NMC Górnik: Galia - Sluijters 6, Czuwara 6, Buszkow 4, Gogola 3, Bąk 3, Daćko 2, Tomczak 4, Gromyko 2, Tatarincew 2, Fąfara, Bąk.
Karne: 4/4.
Kary: 12 min. (Fąfara, Gromyko - 4 min., Daćko, Czuwara - 2 min.)

Czerwone kartki:
Marek Daćko (Górnik - 45. min., uderzenie piłką w twarz rywala), Zbigniew Kwiatkowski (Energa MKS - 46. min., uderzenie rywala).
Sędziowie: Rajkiewicz, Tarczykowski (Szczecin)
Widzów:
2750.

ZOBACZ WIDEO: PGNiG Superliga: Chrobry Głogów idzie jak burza. Opole zdobyte

Komentarze (1)
avatar
Kibic0000007
10.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Należy zaznaczyć, że w newralgicznych momentach faworytom z Zabrza pomagali sędziowie. Gdyby nie ich fatalna praca mecz byłby naprawdę ciekawym widowiskiem. Szkoda.