PGNiG Superliga: efektowny mecz w Kaliszu. Komplet punktów dla Azotów Puławy

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: szczypiorniści zespołu KS Azoty Puławy
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: szczypiorniści zespołu KS Azoty Puławy

Ciekawe widowisko w środowy wieczór oglądali licznie zgromadzeni kibice w Kaliszu. Miejscowa Energa MKS robiła co mogła, ale musiała uznać wyższość Azotów Puławy. Ekipa Daniela Waszkiewicza wygrała 34:30.

MKS nie był faworytem starcia z brązowym medalistą PGNiG Superligi z poprzedniego sezonu, a dodatkowo znacznie skomplikował swoją sytuację jeszcze przed meczem. Do kontuzjowanych Zbigniewa Kwiatkowskiego i Pawła Adamczaka dołączył też Edin Tatar. Pierwsze doniesienia mówią o naderwanym mięśniu łydki.

Trener Paweł Rusek miał do dyspozycji tylko jednego bramkarza. Łukasz Zakreta ze swojego zadania wywiązał się dobrze, ale Azotów nie zatrzymał. Zasłużył jednak na pomeczowe pochwały od szkoleniowca.

Jego vis a vis, Wadim Bogdanow, dał się we znaki gospodarzom w pierwszej połowie. Bronił ze skutecznością blisko 50 procent! Obronił 9 z 19 rzutów, a gospodarze zdobyli tylko 10 bramek. Puławianie rozpoczęli potyczkę od mocnego akcentu. Już po dziewięciu minutach prowadzili 8:3 i wydawało się, że mecz zakończy się pogromem.

Kaliszanie na dobre przebudzili się dopiero w drugiej połowie. W 37. minucie przegrywali 13:22 i ruszyli w pogoń za bardziej doświadczonym rywalem. Daniel Waszkiewicz rotował składem, dając możliwość gry niemal wszystkim zawodnikom. Po meczu nie był zadowolony z końcówki meczu w wykonaniu jego podopiecznych. Ci często schodzili z parkietu z dwuminutowymi karami, z czego skrzętnie korzystali rywale.

Przez krótką chwilę kibice uwierzyli nawet, że może dojść do cudu, kiedy to MKS przegrywał trzema bramkami 120 sekund przed końcową syreną. Różne warianty w obronie nie przyniosły jednak skutku i puławianie spokojnie dowieźli prowadzenie.

Energa MKS Kalisz - KS Azoty Puławy 30:34 (10:16)
MKS

: Zakreta - Wojdak 6/5, Drej 5, Szpera 4, Kniazeu 3, Bożek 3, Krycki 2, Klopsteg 1, Bałwas 4, Adamski 2, Kobusiński, Misiejuk, Grozdek, Czerwiński.
Karne: 5/5.
Kary: 8 min (Kobusiński, Drej, Szpera, Kniazeu - 2 min.)

Azoty: Bogdanow - Gumiński 9/4, Podsiadło 5, Prce 3, Skrabania 3, Panić 3, Seroka 2, Ostrouszko 2, Jurecki 2, Kuchczyński 2, Orzechowski 1, Kowalczyk 1, Kasprzak 1, Grzelak, Titow.
Karne: 4/4.
Kary: 12 min. (Grzelak, Prce - 4 min., Panić, Titow - 2 min.)
Sędziowie:

Pelc, Pretzlaf (Rzeszów).
Widzów: 2500.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Magik Dean Bombac! Takie gole możemy oglądać bez końca

Komentarze (8)
avatar
haketa GKW
22.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oglądałem ten mecz i w mojej opinii wynik nie odzwierciedla spotkania gdyż Azoty rozluźniły się w końcówce i stąd taka mała różnica. Wynik cały czas pod pełną kontrolą Azotów i nawet na chwilę Czytaj całość
avatar
LPUUU
22.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiem co Wy bierzecie w tym Kaliszu, ale bierzcie o połowę mniej. Mecz pod pełną kontrola Azotow 9 i spokojna gra bez zbędnej spiny, od 40 minuty zwycięzca był znany. 
avatar
Hander
21.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Kalisz ma fatalny, wręcz tragiczny atak. Kontry nieco uratowały wynik