Ondrej Zdrahala przebierał w ofertach, wybrał Wisłę. "To zespół z topu"

Materiały prasowe / EHF / Uros Hocevar / Na zdjęciu: Ondrej Zdrahala
Materiały prasowe / EHF / Uros Hocevar / Na zdjęciu: Ondrej Zdrahala

Król strzelców ME 2018 Czech Ondrej Zdrahala od przyszłego sezonu zagra w Orlenie Wiśle Płock. Wybrał wicemistrzów Polski spośród wielu ofert, bo jego zdaniem klub należy do europejskiej czołówki. - Czuję, że mogę spędzić tam dobry okres - twierdzi.

Transfer Zdrahali skończył wielomiesięczną płocką telenowelę ze środkowymi w roli głównej. Przewijało się mnóstwo nazwisk - m.in. Miha Zarabec, Aliaksandr Podszywałow, Domagoj Pavlović. W końcu kontrakt podpisał zdecydowanie najstarszy z kandydatów, 34-letni Ondrej Zdrahala. Czech z TSV Otmar St. Gallen gwarantuje kilka bramek w spotkaniu, w styczniu został sensacyjnym królem strzelców ME 2018, poprowadził rodaków do 6. miejsca i kusiło go mnóstwo klubów.

- Po ME 2018 powiedziałem, że chcę występować w Pucharze EHF albo Lidze Mistrzów, więc szukałem takiego klubu. Dostałem wiele ofert, do moich kryteriów pasowały trzy. Wybrałem Płock, bo czuję, że mogę spędzić tam dobry okres. Myślę, że Wisła należy do europejskiego topu. Może dwa ostatnie lata nie były takie dobre, ale mam nadzieję, że z przyszłoroczną drużyną osiągniemy wszystkie nasze cele - wyjaśnia Zdrahala.

Czecha w składzie widział Piotr Przybecki, którego nie ma już w Płocku, został zwolniony po pucharowej porażce w Zabrzu. Zdrahala nie obawia się jednak o swoją przyszłość, w końcu Nafciarze bardzo liczą na jego strzeleckie popisy. - Jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji, że trener, który mnie sprowadził, został zwolniony zanim trafiłem do klubu. Nie czuję niepokoju, wierzę władzom Wisły. Mam nadzieję, że zarząd znajdzie dobrego trenera - przyznał.

34-latek jest objawieniem ostatnich miesięcy, u schyłku kariery rozegrał turniej życia i twierdzi, że może jeszcze kilka sezonów pograć na wysokim poziomie. Skąd taka metamorfoza? - Tak naprawdę nie wiem, co się stało. Jestem w dobrej formie, nie mam żadnych problemów zdrowotnych, z wiekiem nabyłem doświadczenia. Zawsze rzucałem dużo bramek, ale na ME mieliśmy sporo kontuzji i musiałem zagrać na nowej pozycji. Na turnieju rzucałem, bo nie mieliśmy zbyt wielu egzekutorów. Teraz kilku graczy wróciło i dorobek bramkowy jakoś się rozkłada, co było widać w meczu z Polską (21:25 - przyp. red.) - tłumaczy.

Zdrahala nie jest typowym środkowym, charakterystyką bardziej przypomina kilera niż zawodnika w stylu Urosa Zormana czy Deana Bombaca, grających głównie dla kolegów. Przykładowo - na ME 2018 rzucił 56 bramek i zanotował raptem kilka asyst. W poprzednich latach kariery też głównie kończył akcje niż je rozprowadzał.

- 10 lat temu środkowy grał głównie dla zespołu, nie rzucał bramek. Teraz to się zmieniło, też odpowiada za zdobywanie goli. Jeśli nie zdecyduję się na rzuty, to defensywa rywali czeka na 6. metrze i nie mogę wypracować pozycji dla kołowych czy kolegów z drugiej linii. Może środkowi nie muszą trafiać po 10 razy w meczu, jak zdarzało mi się na ME, ale kilka bramek to teraz minimum - stwierdził Zdrahala.

Dla 34-latka Wisła będzie 10. klubem w karierze. Do tej pory nie grał w klubach z europejskiej czołówki. Kilkadziesiąt razy pojawił się w Bundeslidze w barwach TV Grosswallstadt, ale występował też w anonimowych zespołach z Danii czy Norwegii (Bodo HK, Tonder Handbold). Trzy lata spędził w drugoligowym niemieckim ASV Hamm-Westfalen, w 2016 roku zakotwiczył w szwajcarskim TSV St. Otmar St. Gallen, gdzie jest czołowym strzelcem rozgrywek.

Zdrahala to być może ostatnie wzmocnienie Nafciarzy. Wcześniej kontrakty podpisali doświadczony i utytułowany obrotowy Renato Sulić, Słoweniec Ziga Mlakar, po kilku latach do Płocka wróci wychowanek Mateusz Góralski.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Sensacja w Piotrkowie Trybunalskim. Chrobry Głogów zatrzymany

Źródło artykułu: