- Na pewno był to mecz walki, nieco bardziej ostry. Mnóstwo kar dwuminutowych, myślę, że nawet trochę za dużo (13 - przyp. red.). Mogło być ich spokojnie o połowę mniej. Nie były to jakieś brutalne faule, piłka ręczna jest bardzo twardą grą, ale sędziowie widocznie interpretowali to inaczej. Mimo wszystko wygrać było dosyć ciężko. Z tego co kojarzę mecze z Zagłębiem były zazwyczaj wyrównane - powiedział Kuchczyński.
Indywidualny występ skrzydłowego Azotów nie należał do udanych. Spotkanie z Zagłębiem zakończył z zerowym dorobkiem bramkowym, przy kilku nieudanych próbach. - Mam do siebie ogromne pretensje, bo miałem wtedy trzy bardzo dogodne pozycje. Na pewno początek drugiej połowy mógł ustawić dalszy przebieg meczu i końcowy wynik, ale stało się inaczej. Cóż, muszę bardziej się skupić przy następnym razie, jeżeli będę miał okazje.
W ćwierćfinale PGNiG Superligi Azoty zagrają z Chrobrym Głogów. Przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej była jeszcze opcja rywalizacji z MMTS-em Kwidzyn. Ostatecznie jednak to podopieczni Jarosława Cieślikowskiego spróbują odebrać puławianom półfinał. Kuchczyński spokojnie podchodzi do tego co przyniósł los.
- Mecze z Chrobrym zazwyczaj wychodziły nam lepiej, niż choćby z Zagłębiem, ale to będzie play-off i nie ma co kalkulować z kim było by łatwiej, czy trudniej. Będziemy chcieli zakończyć ten etap w jak najlepszym stylu - powiedział.
ZOBACZ WIDEO Napoli bez zwycięstwa w Mediolanie. Milik zmarnował wyborną okazję [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]