Zarówno Sandra Spa Pogoń, jak i Piotrkowianin po raz piąty w rozgrywkach kończyły mecz dopiero po rzutach karnych. Na zwycięstwie za cztery punkty szczególnie mocno zależało Portowcom. Skończyło się remisem 25:25 (5:4 po rzutach z 7 metrów). - Szkoda, że nie zdobyliśmy pełnej puli. Chcieliśmy w tabeli przeskoczyć Stal Mielec - podkreślił Arkadiusz Bosy. - Niestety nie udało się. Aczkolwiek kibice mogą się cieszyć, ponieważ walka trwała do ostatniej minuty. Nikt nie odpuszczał. Każdy zespół chciał wygrać. Ale na koniec to my się cieszymy - dodał.
Jak się okazało, ostatni mecz, o tzw. pietruszkę, stał na naprawdę niezłym poziomie. Trzymał w napięciu. - Faktycznie. Szkoda, że ten sezon się już skończył. Mieliśmy w nim sporo młodych zawodników, którzy potrzebują przede wszystkim czasu na zgranie się. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie ci, którzy zostaną oraz nowi, jeśli do nas dojdą, będą dążyć do tego, by to, co już zdołaliśmy wypracować, zaprocentowało w kolejnych rozgrywkach - stwierdził.
Podobnie jak rok temu, także i tym razem Pogoń lepiej prezentowała się w drugiej części rundy zasadniczej. - Tym młodym chłopakom brakuje jeszcze doświadczenia, by w tych trudnych momentach wziąć na siebie odpowiedzialność. Mają jednak czas, który będzie pracował na ich korzyść. Najlepiej czują się tzw. "wyjadacze" i to właśnie oni ciągną ten wózek. Nadeszła właśnie pora, kiedy możemy popracować nad młodymi - przyznał obrotowy.
Bosy skomentował także nietypową sytuację, w jakiej znalazła się Pogoń. Następne spotkanie o stawkę szczecinianie rozegrają za ok. 4,5 miesiąca. - Chyba kupię rower i będę nim jeździł na treningi, zamiast samochodem, żeby się trochę rozruszać. Trener już nam zapowiedział, że od początku zaczynamy treningi pod kątem przyszłego sezonu. Na nudę na pewno nie będziemy narzekać. Mam nadzieję, że uda się znaleźć dla nas tydzień lub dwa wolnego, żebyśmy go mogli spędzić z rodzinami, by wypocząć - dopowiedział z żartem.
ZOBACZ WIDEO Niesamowita seria Barcelony dobiegła końca!