[tag=8010]
Paris Saint-Germain HB[/tag] chce wreszcie wygrać Ligę Mistrzów. W dwóch poprzednich edycjach udawało im się dotrzeć do Final Four, lecz za pierwszym razem ich sen już w półfinale przerwało PGE VIVE Kielce, drugie podejście zakończyło się zaś bolesną porażką z Vardarem Skopje w finale. Był brąz, było srebro, teraz Paryż chce złota. By mieć na to szansę, Francuzi muszą jednak uporać się ze swoim półfinałowym pogromcą z 2016 roku - VIVE.
- To będzie ekstremalnie wymagający mecz - nie ma wątpliwości Daniel Narcisse. - VIVE bardzo poprawiło swoją grę od naszych ostatnich spotkań, a wtedy również mieliśmy z nimi wiele kłopotów, zwłaszcza w Kielcach - dodaje. Oba zespoły dwukrotnie mierzyły się już bowiem w tym roku w fazie grupowej. PSG wygrało oba spotkania: pięcioma bramkami u siebie (33:28), ale już tylko jedną w Kielcach (30:29).
Drużyny znają się więc dobrze, a "Air France" komplementuje rywali: - VIVE może bronić w wielu konfiguracjach, w wielu stylach, co nie jest wygodne. W ataku mają zaś dużo mocy. To zespół kompletny. Do tego są w stanie na bieżąco rozwiązywać problemy, które postaramy się im stworzyć - mówi.
Uwadze Narcissa nie umyka także fakt świetnych wyników innych francuskich drużyn w Lidze Mistrzów. Francuzi, w najlepszym wypadku, mogą mieć w tym roku aż trzech przedstawicieli (PSG, Montpellier HB oraz HBC Nantes) w Kolonii!
ZOBACZ WIDEO Niesamowita seria Barcelony dobiegła końca!
- To świetne wieści! Uważam to za nagrodę za naszą ciężką pracę, którą włożyliśmy w rozwój talentów i akademii dla młodych zawodników. Dotąd mówiło się, że reprezentacja Francji odnosi sukcesy nie mając silnej i atrakcyjnej ligi. Rewelacyjnie widzieć, jak Lidl StarLigue się rozwija i wyprzedza po kolei inne europejskie krajowe rozgrywki - cieszy się rozgrywający.
- W ogóle nie jestem więc zaskoczony tymi wynikami - kontynuuje. - Wszystkie nasze zespoły mają wielki potencjał i dużo jakości. Do tego grają naprawdę atrakcyjną i miłą dla oka piłkę i potrafią użyć swoich najlepszych broni w odpowiednim momencie. Można także zauważyć, ze każdy zespół ma doświadczenie, które pozwala radzić sobie w wielu nieprzewidzianych sytuacjach. To pokazuje, że w tych rozgrywkach (w Lidze Mistrzów - red.), oczywiście, są faworyci, ale są też inne kluby, które pracują bardzo ciężko i mogą ich zaskoczyć i strącić z piedestału - wyjaśnia.
Narcisse Ligę Mistrzów wygrywał dwukrotnie (w 2010 i 2012 roku), za każdym razem w trykocie THW Kiel. W tym roku ma ostatnią już szansę na skompletowanie hat-tricka. Po sezonie zawiesi bowiem buty na kołku.
- Ogłoszenie mojej "emerytury" poszło po mojej myśli. Byłem rzecz jasna bardzo wzruszony, ale dostałem mnóstwo pozytywnej energii w wielu wiadomościach, "na żywo" czy nawet w Chambery, gdzie graliśmy kolejny mecz po tym, gdy to ogłosiłem. To dało mi dużo motywacji - przyznaje. I dodaje: - Nie myślę za dużo o ostatnim meczu, momencie rozstania itd., bo to bardzo indywidualna sprawa. Najważniejsze rzeczy są teraz do zrobienia razem z zespołem.
Ostatni mecz Narcisse'a przypadnie na zamykające francuską ligę starcie z Chambery, gdzie Francuz spędził łącznie 8 lat swojej kariery. - Jestem tak szczęśliwy, że to się tak złożyło! Cieszę się, że będę mieć szansę ponownie zagrać na tamtym parkiecie. Miałem tam świetne czasy. Samo miasto jest mi bardzo bliskie, tam narodziły się moje dzieci. To będzie wyjątkowa chwila ... Ale przedtem mamy mnóstwo czasu, aby o tym porozmawiać! - kończy Narcisse.