Wybrzeże bez euforii po wielkim kroku do play-offów. Lijewski doczekał się Korneckiego

WP SportoweFakty / Michał Dominik / Hubert Kornecki
WP SportoweFakty / Michał Dominik / Hubert Kornecki

Wybrzeże Gdańsk wygrało w sobotę z MMTS-em Kwidzyn 30:23 i jest na dobrej drodze do awansu do play-offów. Marcina Lijewskiego mocno cieszył powrót Huberta Korneckiego, który ma za sobą bardzo trudny czas.

Po pierwszym meczu o dziką kartę, zawodnicy Wybrzeża Gdańsk mają dogodną sytuację. - Zobaczymy we wtorek, czy te siedem bramek wystarczy. Na teraz jestem bardzo zadowolony z postawy naszego zespołu, a przede wszystkim z obrony, bo to było nasze główne założenie na ten mecz. W większości meczu udało nam się to realizować, aczkolwiek gdy uciekała koncentracja, kwidzynianie zaczęli to wykorzystywać. MMTS na pewno nie odpuści i przed nami dużo pracy, mniej świętowania - powiedział Marcin Lijewski, trener Wybrzeża.

Po powrocie kolejnych kontuzjowanych zawodników, jakość gdańskiej ławki wygląda coraz lepiej. - Im więcej nas na ławce, tym luźniej się gra chłopakom, którzy tracą zdrowie na boisku. Szkoda że Hubert Kornecki szybko odpadł, bo dostał dwie niezasłużone kary, a trzecia była konsekwencją jego stylu gry. Jestem bardzo zadowolony, ale to dopiero pierwsza połowa. Jesteśmy gotowi na wojnę - zdeklarował Lijewski.

Powrót Huberta Korneckiego był w sobotę drugą najważniejszą kwestią po wyniku. Zawodnik wyszedł na boisko, dostał czerwoną kartkę z gradacji kar, a wcześniej zdobył pierwszą bramkę od kilku miesięcy. - Fakt, tego dnia było wszystko - zaśmiał się zawodnik. - Realizowaliśmy takie założenia jakie mieliśmy, czyli graliśmy twardą, skuteczna obroną. Mamy dużą zaliczkę przed rewanżem. Ja bardzo się cieszę, że mogłem wrócić i pomóc chłopakom i mam nadzieję, że pech się skończył. Przed rewanżem wiemy, że musimy być skupieni i zaangażowani na sto procent - dodał.

Kontuzja rozgrywającego Wybrzeża nie powinna mu dokuczać do końca sezonu. - Palec wygląda ok. Do końca się nie zgina i pewnie już nie będzie, przez co będę musiał go owijać. Nie przeszkadza mi to w grze. Z barkiem też jest coraz lepiej. Mój pierwszy powrót w tym sezonie był bez rzutu i piłka nie leciała tak, jak bym chciał. Teraz nawet trafiłem do bramki na pełnym gazie. Jestem mega zadowolony i jedziemy dalej. To piłka ręczna i siedem bramek nie oznacza, że jesteśmy w ćwierćfinale. Musimy walczyć o zwycięstwo - stwierdził Hubert Kornecki.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niesamowity lot Dawida Kubackiego. Zakręci ci się w głowie!

Komentarze (1)
avatar
Fajkowy
23.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A z czego tu sie cieszyć jak Kwidzyn to ogórki