Kilka dni temu o możliwych rozwiązaniach informowała "Gazeta Wyborcza Kielce". Zorman potwierdził, że rzeczywiście jego przyszłość jeszcze się waży. - Wciąż nie jestem zdecydowany. Istnieje niewielka szansa, że będę kontynuować karierę. Z jednej strony czuję się bardzo dobrze pod względem fizycznym. Z drugiej wystarczy mi piłki ręcznej. Decyzja zapadnie w ciągu kilku najbliższych dni - zapowiedział Słoweniec w rozmowie z delo.si.
Zorman w kolejnym sezonie na pewno nie będzie zawodnikiem PGE VIVE, na jego pozycję mistrzowie Polski ściągnęli już Lukę Cindricia, a w Kielcach występuje od 1,5 roku jego rodak, Dean Bombac. Jeśli 38-latek pozostanie w klubie, to w charakterze nowego asystenta Tałanta Dujszebajewa. - Gdybym zdecydował się zostać na parkiecie, to będę kontynuował karierę poza Kielcami - wyjaśnia.
Słoweniec wypowiedział się też na jeszcze jeden ważny temat, który niedawno wywołał burzę. Prezes Ligi SEHA, zrzeszającej najlepsze kluby Europy Środkowo-Wschodniej, przyznał otwarcie, że widzi w tych rozgrywkach VIVE i Orlen Wisłę Płock.
- Nikt tutaj o tym nie mówi. Byłoby to możliwe tylko wtedy, gdybyśmy nie grali w lidze polskiej, co moim zdaniem jest trudne do wykonania. Wyjście najlepszego klubu byłoby ogromnym ciosem dla tych rozgrywek. Liga ma poważnego sponsora, w każdy weekend telewizja pokazuje spotkania. Trudno mi uwierzyć, że zdecydowalibyśmy się na to. Nie jest realistyczne, by VIVE grało na trzech frontach. Veszprem już raz nie wyszło - komentuje Zorman.
Środkowy VIVE trafił do Kielc w 2011 roku z Celje. Sześć razy zdobył mistrzostwo Polski, w 2016 roku wygrał Ligę Mistrzów. Dla Zormana był to czwarty triumf w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie, wcześniej świętował tytuł z Celje i Ciudad Real, prowadzonym przez Tałanta Dujszebajewa.
ZOBACZ WIDEO PSG idzie na "setkę". Arbiter "znokautował" piłkarza Bordeaux [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]