PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce gromi w Kaliszu

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Michał Jurecki
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Michał Jurecki

PGE VIVE nie dało szans Enerdze MKS-owi w pierwszy meczu ćwierćfinałowym PGNiG Superligi. Mistrzowie Polski wygrali w Kaliszu 35:21 Spotkanie oglądało niemal trzy tysiące widzów.

W Kalisz Arenie kibice przygotowali się na prawdziwe święto szczypiorniaka. Kibice mogli podziękować swoim ulubieńcom za udany sezon. Komplet widzów obserwował prawdopodobnie ostatni domowy mecz MKS-u w sezonie. Fani nie zrażali się złym wynikiem i cieszyli się z każdego, nawet drobnego udanego zagrania.

Pięć minut przed końcem trzy tysiące fanów na stojąco dziękowało zespołowi za cały sezon. Wówczas kaliszanie przegrywali już różnicą trzynastu trafień.

Beniaminek miał swoje dobre momenty w starciu z utytułowanym rywalem. Na początku drugiej połowy Tałant Dujszebajew musiał poprosić o czas, kiedy jego podopieczni stracili cztery bramki pod rząd. Ze stanu 10:18 zrobiło się "tylko" 14:18.

PGE VIVE nie straciło kontroli nad meczem ani przez moment. Bardzo dobrze zagrali obaj bramkarze mistrzów Polski. W pierwszej połowie Sławomir Szmal, a pod koniec meczu Miłosz Wałach. Młody golkiper gości w krótkim czasie odbił sześć rzutów, co dało mu 50-procentową skuteczność obron.

- Momenty były. W 10. minucie przeciwnik uciekł nam na 5-6 bramek. Po przerwie mieliśmy świetny początek. Popełniliśmy za dużo błędów. Nie może być tak, że grając w przewadze głupio tracimy piłkę, przyspieszamy w złych momentach. Mam nadzieję, że takie mecze będą procentować w kolejnych sezonach - ocenił mecz Paweł Rusek, szkoleniowiec Energi MKS-u.

Im dłużej trwało spotkanie, tym przewaga kielczan była coraz większa. W samej końcówce mistrzowie Polski PGE VIVE przyspieszyło grę. Z gospodarzy zeszło powietrze. Doświadczeni rywale wykorzystali błyskawicznie. Ostatecznie wygrali różnicą czternastu bramek.

Energa MKS Kalisz - PGE VIVE Kielce 21:35 (10:18) 

MKS: Zakreta 1, Jarosz - Wojdak 6, Adamski 4, Krycki 2, Kniazeu 4, Adamczak 1, Drej 1, Grozdek 1, Bałwas 1, Kobusiński, Kwiatkowski, Galewski, Misiejuk, Czerwiński.
Karne: 2/2.
Kary: 6 min. (Drej, Wojdak, Czerwiński - 2 min.)

PGE VIVE: Szmal, Wałach - Jurecki 2, Dujszebajew 4, Kus 2, Aguinagalde 2, Bielecki 4, Jachlewski 5, Strlek 3, Janc 4, Jurkiewicz 1, Zorman 2, Bombac 2, Djukić 4.
Karne: 4/5.
Kary: 6 min. (Kus, Jurkiewicz, Djukić - 2 min.)

Sędziowie: Łukasz Kamrowski, Piotr Wojdyr (Cedry Wielkie / Gdańsk)
Widzów: 2 888.

ZOBACZ WIDEO Niesamowita seria Barcelony dobiegła końca!

Komentarze (4)
c_amat
2.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Maxi, pierdoło z Płocka - 30 osób to i tak 2 razy więcej niż kibicow Wisły obecnych ostatnio w Kielcach na meczu :) 
CKmania
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak zwykle najwięcej do powiedzenia ma zakompleksiona miernota.
sraka od kiedy ty taki wyjazdowicz się zrobiłeś ? 
avatar
Hander
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie chciało mi się nawet tego meczu oglądać. Z całym szacunkiem dla Vive, ale łojenie kolejny raz z dwucyfrową przewagą i niewielkim nakładem sił, to już nuda i żenada przegranych. Poczekam na Czytaj całość