Liga Mistrzów: wielkie Nantes! Milionerzy z Paryża upokorzeni

East News / PATRIK STOLLARZ / Na zdjęciu: piłkarze ręczni HBC Nantes
East News / PATRIK STOLLARZ / Na zdjęciu: piłkarze ręczni HBC Nantes

Gigantyczna sensacja w półfinale Ligi Mistrzów! Debiutanci z Nantes pokonali potęgę ligi francuskiej, PSG, 32:28 i awansowali do wielkiego finału. W tym meczu było wszystko co najlepsze w piłce ręcznej.

Kilka lat temu nikt w Nantes nie marzył o wypełnionej pod sufit Lanxess Arenie w Kolonii, drużyna z Bretanii błąkała się gdzieś między drugą a trzecią ligą. Po awansie na najwyższy francuski szczebel mozolnie pięli się w tabeli, robili rozsądne transfery i doczłapali do krajowej czołówki. Spokój trenera Thierry'ego Antiego, oglądanie każdego euro i trzeźwa ocena umiejętności, czyli zupełne przeciwieństwo PSG, zbudowanego głównie dzięki fanaberii szejków. Klub gwiazd, którym w stolicy interesuje się garstka kibiców, obsesyjnie dążył do triumfu w Lidze Mistrzów.

Niepohamowane parcie na tytuł do tej pory bardziej przeszkadzało. Trzeci raz podchodzili do trofeum, cierpliwość powoli się kończyła. Zlepek wybitnych indywidualności przyjechał do Kolonii tylko w jednym celu - po zwycięstwo. Cokolwiek innego by się stało, w jakimkolwiek stylu, zostałoby odebrane jako klęska.

Nantes nic nie musiało. Wyszli na parkiet bez debiutanckiej tremy, choć dla większości był to pierwszy kontakt z Final4. Braki nadrabiali ambicją i ruchliwością w obronie, poczuli się jeszcze pewniej, gdy za ich plecami piłki zaczął odbijać Cyril Dumoulin. PSG bazowało na jednostkach, Nantes na drużynie. Rozgrywali akcje do końca, nie spieszyli się i punktowali rywali.

Skoczny jak żaba, dynamiczny i świeży (niedawno wrócił po kontuzji) Olivier Nyokas rzucał zza bloku, Nicolas Claire popisywał się fenomenalnymi asystami, niedoceniany Eduardo Gurbindo harował na obu połowach, Nicolas Tournat rozpychał obrońców jak taran. Ciśnienie rosło, PSG nie szło, bramkarze zostali w szatni, a Nantes rozkręcało się. Stołeczni pudłowali w nieprawdopodobny sposób. Bramka Dumoulina drżała, piłka nie wpadała do siatki. Kontra Kiryła Łazarowa i konsternacja. Maluczcy prowadzili z milionerami 15:10.

Sławy z Paryża zawodziły, okrutnie pudłował Nikola Karabatić, bo przecież nie wypada mu rzucać w kotarę oddzielającą parkiet od kibiców. Koledzy mogli w przerwie dziękować Nedimowi Remiliemu, że przypudrował rezultat (17:14).

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE z awansem do finału po trudnej przeprawie w rewanżu z Azotami

Kosmetyka wyniku nic nie zmieniła, na wizerunku gwiazd pojawiło się coraz więcej rys. Niektóre z pomyłek będą śnić im się po nocach, Uwe Gensheimer i Luc Abalo spartolili kontry nie do zepsucia. Statystyki nie wskazywały, że Dumoulin miał wielki wpływ na losy meczu, ale reprezentant Francji odbijał piłki w newralgicznych momentach. Jego kapitalne parady zasiały jeszcze więcej wątpliwości w głowach paryżan.

PSG próbowało zaciekle gonić, trener Zvonimir Serdarusić wysłał na parkiet wszystko co najlepsze. Bez wielkiej filozofii, siła razy ramię. Oszczędzany Mikkel Hansen odpalił kilka pocisków, obudził się Karabatić i przewaga zmalała do dwóch goli (21:23). Gracze Nantes jakby grali bez układu nerwowego. Wzorcowo ustawieni przez Antiego nie zważali na wściekłe ataki PSG, realizowali swoją taktykę. Łazarow i koledzy do oporu grali na koło do swojego tura, Tournata. Kończyło się albo bramką nowego obrotowego VIVE albo trafieniem macedońskiego weterana z karnego. Zostało pięć najważniejszych minut w historii Nantes.

Wytrzymali, choć zadrżały im ręce i zaczęli się spieszyć. Dumoulin znowu zachwycił. Najpierw obronił rzut Hansena na remis, a przy podwójnym osłabieniu zatrzymał rzut karny Duńczyka. Na fali entuzjazmu odpowiedział Nyokas i minutę przed końcem Nantes zagwarantowało sobie finał (31:28). Sensacja to mało. Nantes upokorzyło PSG w potyczce dwóch handballowych światów.

HBC Nantes - Paris Saint-Germain HB 32:28 (17:14)

Nantes: Dumoulin, Siffert - Lagarde 3, Guillo, Nyokas 3, Claire 2, Klein 3, Pechmalbec, Tournat 8, Feliho, Emonet, Matulić, Łazarow 8/7, Gurbindo 1, Balaguer 4, Lie Hansen
Karne: 7/8
Kary: 10 min. (Tournat - 4 min., Klein, Gurbindo, Lagarde - po 2 min.)

PSG: Omeyer, Corrales - Gensheimer 1, Mollgaard, Stepancić, Keita, Sagosen 3, Kounkoud 2, Remili 6, Abalo 4, Kempf, Hansen 5/1, Narcisse, Nielsen 2, N. Karabatić 4, L. Karabatić 1
Karne: 1/1
Kary: 8 min. (L. Karabatić - 4 min., Sagosen, Stepancić - po 2 min.)

Sędziowie: Gjeding, Hansen (Dania)

Źródło artykułu: