Puchar Niemiec: kolejny skalp THW Kiel

Nie ma co ukrywać, że VfL Gummersbach dosyć sensacyjnie dostał się do finału Pucharu Niemiec, eliminując HSV Hamburg. Dlatego też podopieczni Seada Hasanenefendicia nie byli faworytem niedzielnej konfrontacji z THW Kiel.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez pierwsze dwadzieścia minut żadna z ekip nie forsowała tempa, stąd też na tablicy widniał wynik 7:7. Wtedy jednak na dwie minuty kary boisko musieli opuścić Dominik Klein i bramkarz Thierry Omeyer. Zawodnicy Gummersbach grę w podwójnej przewadze wykorzystali perfekcyjnie, zdobywając trzy bramki z rzędu. To zmusiło trenera Zebr Alfreda Gislasona do poproszenia o minutę przerwy. Rozmowa z podopiecznymi szybko przyniosła efekt w postaci siedmiu zdobytych bramek i żadnej straconej. Przewagę Zebr zmniejszył jeszcze przed przerwą Momir Ilić, ale i tak mistrzowie Niemiec schodzili do szatni z trzybramkowym prowadzeniem 15:12.

Decydująca dla losów spotkania okazała się 34. minuta, kiedy to w przeciągu dziesięciu sekund dwóch zawodników Gummersbach powędrowało na ławkę kar. Kilończycy szybko zdobyli cztery bramki i ich przewaga wzrosła do siedmiu oczek, co praktycznie oznaczało koniec emocji w tym meczu. THW Kiel nie pozwoliło już nawet na chwilę podopiecznym Seada Hasanenefendicia "wrócić" do meczu i zwyciężyło 30:24.

Zebry w obecności 13. tyś kibiców zdobyły szósty raz w historii Puchar Niemiec i jest już to drugi triumf kilończyków w tym roku. Przypomnijmy, że trzy tygodnie temu Zebry zapewniły sobie tytuł mistrza Niemiec, a na początku obecnego sezonu sięgnęły po Supechpuchar Niemiec. Podopieczni Alfreda Gislasona stoją jeszcze przed szansą na triumf w Lidze Mistrzów, a pierwszy finałowy mecz przeciwko Ciudad Real odbędzie się już za dwa tygodnie.

Komentarze (0)