Udane występy w Lidze Mistrzów, transfer do Telekomu Veszprem oraz miejsce w kadrze Chorwacji na igrzyska olimpijskie w Rio... Kariera Ivana Sliskovicia wydawała się rozkwitać i nic nie wskazywało na to, że chorwacki rozgrywający za kilka miesięcy zniknie na długo z europejskich parkietów. Aż do sierpnia 2016 r.
Slisković z meczu na mecz wyglądał coraz gorzej, w jego grze brakowało przebojowości i dynamiki. Widać było, że coś go blokuje. Po nieudanych dla Chorwatów igrzyskach nie czekał, zwrócił się od razu do lekarzy. Diagnoza - mononukleoza oraz powiązane z nią powikłania.
I chociaż nie brzmi to jak wyrok, choroba wyeliminowała z gry Sliskovicia na ponad rok. W trakcie przerwy rozgrywający dwa razy próbował wrócić na parkiet - dwa razy nieudanie. Próby czasu nie wytrzymali włodarze Vesprem, którzy rozwiązali kontrakt z Chorwatem.
Szansę na odbudowę Slisković znalazł w klubie, w którym się wypromował - Celje Pivovarna Lasko. Do drużyny Browarników dołączył pod koniec zeszłego roku, a licznik upływającego od ostatniego meczu czasu wynosił już 15 miesięcy! Jednak powrót do treningów na pełnych obrotach, stopniowe wprowadzanie do drużyny oraz coraz więcej szans otrzymywanych od Branko Tamse pozwoliły 26-letniemu rozgrywającemu wrócić na właściwe tory.
Powrót do hali Zlatorog nie uszedł uwadze w Europie. Szkoleniowiec Chorwatów, Lino Cervar, powołał Sliskovicia w miejsce kontuzjowanego Domagoja Duvnjaka na mecze kwalifikacyjne do mistrzostw świata z Czarnogórą. I chociaż nie zagrał on w pierwszym spotkaniu tych drużyn (rewanż 14 czerwca), to sam fakt powrotu Sliskovicia do kadry był warty odnotowania.
W przyszłym sezonie fani chorwackiego rozgrywającego będą mogli obserwować jego grę na boiskach Bundesligi. W zbliżających się rozgrywkach wychowanek RK Nexe Nasice występować będzie w barwach Frisch Auf! Goeppingen, gdzie zastąpi odchodzącego do Kadetten Schaffhausen Zarko Sesuma. Z niemiecką drużyną Chorwat podpisał dwuletni kontrakt. Tym samym Slisković powoli będzie wracał do gry na najwyższym poziomie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: jajka i mąka na głowie Coutinho. Tak się bawią Brazylijczycy!