Młodzi Polacy od samego początku nieźle prezentowali się w silnie obsadzonym turnieju na Węgrzech. Po remisie z Rosją (23:23), jedną bramką ograli Serbów (26:25). Gorszy wynik zanotowali dopiero w sobotniej rywalizacji z Madziarami. Przegrali różnicą czterech trafień, choć po pierwszej połowie nic na porażkę nie wskazywało.
Nasi reprezentanci nie popełniali błędów. Bardzo dobrze funkcjonował atak, ale także formacja defensywna. Błyskawicznie wyprowadzane kontry kończył Patryk Mauer. Prawoskrzydłowy na co dzień reprezentuje Gwardię Opole. Już po kwadransie rywalizacji dopisał sobie 6 bramek. Całe spotkanie zakończył z imponującym wynikiem 11 trafień, z czego aż 6 padło po wykonywanych przez niego rzutach karnych.
- To była nasza najlepsza połowa w turnieju. Wszystko układało się po naszej myśli do 40. minuty - skomentował dla oficjalnej strony związku trener Bogdan Kowalczyk. Gospodarze zaryzykowali i zebrali żniwo. - Węgrzy podjęli ryzyko i dużo akcji grali bez bramkarza. To się im opłaciło. Z kolei moi zawodnicy w końcówce przestrzelili kilka dogodnych okazji. W sumie wygrał ten zespół, który miał więcej szczęścia - dodał nasz szkoleniowiec.
Polacy będą mieli teraz dwa dni przerwy. Ponownie spotkają się 17 lipca, a następnego dnia udadzą się do Słowenii, gdzie zagrają w mistrzostwach Europy. Trafiliśmy do grupy z Chorwatami, Hiszpanami i Rosjanami.
Węgry - Polska 30:26 (13:15)
Polska: Foterek, Bartosik - Pietrasik 4, Orpik, Gregułowski 1, Bulski, Klimków 1, Adamczyk 5, Gądek, Zarzycki 1, Przytuła, Milewski. Komarzewski, Jarosiewicz 3, Mauer 11, Krysiak, Rybski.
ZOBACZ WIDEO Mundial w Katarze wyznaczy nowe trendy? "Gwarantuję, że to będzie unikalny turniej"
Czy Polacy osiągną dobry wynik podczas mistrzostw Europy? 
