Trzeba mierzyć jak najwyżej się da - rozmowa z Edytą Szymańską, zawodniczką KSS Kielce

Edyta Szymańska była najskuteczniejszą zawodniczką baraży o Ekstraklasę piłki ręcznej. Zdobyła ona najwięcej bramek zarówno meczu w Kielcach, jak i w Gdańsku. Po spotkaniu zarówno ona, jak i reszta kielczanek nie ukrywały radości ze zwycięstwa i z awansu.

Michał Gałęzewski: Udało wam się wywalczyć upragniony awans...

Edyta Szymańska: Tak, to prawda. Czekałyśmy na to dosyć długo. Mogliśmy awansować już dwa lata temu, ale przykra porażka sprawiła, że się to nie udało. Teraz gramy całkiem innym składem. Jesteśmy bardzo młodym zespołem, złożonym z praktycznie samych juniorek z podporą czterech seniorek. Udało się wygrać i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwe.

Sukces w MPJ, w młodzieżowej reprezentacji, awans do Ekstraklasy, do tego byłaś najskuteczniejszą zawodniczką ligi... Chyba można się z tego tylko cieszyć?

- Tak, na razie ten sezon jest dla mnie i dla naszego klubu bardzo udany. Oby było tak dalej.

Nie żałujesz tego, że grałaś w tym sezonie w I lidze, jeśli - biorąc pod uwagę statystyki - byłaś tam najlepszą zawodniczką?

- Nie żałuję, gdyż potrzebowałam ogrania w tej lidze, aby nabrać większych umiejętności. Po tym sezonie spróbuję gdzieś wyżej.

Czy Kielce poradzą sobie z utrzymaniem zespołu piłki ręcznej kobiet na poziomie Ekstraklasy?

- Jeżeli będzie kilka wzmocnień, a dodatkowo miasto dołoży pieniędzy i starań do tego, aby drużyna była podparta dobrymi zawodniczkami, to będzie to duży sukces dla naszego miasta.

Po zwycięstwie dwoma bramkami u siebie chyba nikt się nie spodziewał, że teraz wygracie dziesięcioma...

- Na pewno nie. Jechałyśmy z nastawieniem, aby utrzymać przewagę z pierwszego meczu. Można było nawet przegrać różnicą jednej bramki. Nie spodziewałyśmy się, że wygramy tak wysoko. Bardzo się zmobilizowałyśmy na ten mecz, bo chciałyśmy awansować i wygrać. Udało nam się to, zagrałyśmy lepiej niż Gdańsk w wielu elementach i udało się odnieść to zwycięstwo.

24 bramki w dwóch meczach, to chyba całkiem nieźle jak na jedną zawodniczkę...

- Wydaje mi się, że mogę być z tego zadowolona (śmiech, dop.red.).

W meczu w Gdańsku było bardzo dużo rzutów karnych. Sędziowie nie byli trochę za bardzo drobiazgowi?

- Rzuty karne, które odgwizdali sędziowie były ewidentne. Mogli jeszcze odgwizdać kilka karnych więcej. Wydaje mi się jednak, że były to dobre decyzje.

Przed tobą Mistrzostwa Europy...

- Na pewno będą ciężkie przygotowania do tych mistrzostw, abyśmy się dobrze zaprezentowały i wytrzymały. Mam nadzieję, że uda się na nich osiągnąć jak najlepszy sukces.

Większość zawodniczek w kadrze, to zawodniczki SMS-u. Są jakieś podziały w kadrze na te, które grają w SMS-ie i na resztę?

- Wiadomo, że one są od trzech lat razem i są bardziej zżyte ze sobą. Staramy się jednak nie robić podziałów na zawodniczki z SMS-u i spoza SMS-u i stanowić kolektyw.

Na które miejsce liczycie w tym turnieju?

- Mam nadzieję, że na jak najlepsze. Trzeba mierzyć jak najwyżej się da.

W przyszłym sezonie zostajesz w Kielcach?

- Jeszcze muszę wszystko przemyśleć.

Źródło artykułu: