Popołudniowa sesja przyniosła kolejne ciekawe i pożyteczne dla szkoleniowców i samych zawodniczek konfrontacje. Oba kluby reprezentujące PGNiG Superligę Kobiet ponownie stanęły na wysokości zadania. Pewnie wygrały swoje spotkania i dopiero w drugim dniu między sobą rozstrzygną, która z nich zdobędzie końcowy puchar.
Zespoły z Polski i Norwegii miały nieco inną taktykę na ten mecz. Miedziowe próbowały wykorzystywać każdy błąd rywalek, uruchamiały kontry, a że czyniły to z dużą skutecznością, szybko "odjechały" rywalkom. Skandynawki wykorzystywały głównie drugą linię. Ich rzuty z dystansu wyczuwała jednak stojąca między słupkami Monika Wąż. Niemniej, jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa Skrim w końcu odrobił dystans. Wynik brzmiał już 8:8.
Bożena Karkut inaczej zestawiła pierwszą siódemkę w porównaniu do porannego starcia z Ukrainkami. Na środku rozegrania od początku wystąpiła Patricia Machado Matieli. Brazylijska rozgrywająca udowodniła po raz kolejny, że może być doskonałą alternatywą dla legendy klubu z Lubina, Karoliny Semeniuk. Potrafiła zróżnicować tempo gry. Kiedy zaś była taka potrzeba, sama dokładała bramki czy to po własnych zwodach, czy też po ciekawych akcjach całej drużyny.
W obozie wicemistrzyń Polski warto zwrócić uwagę także na drugą reprezentantkę z Kraju Kawy. Raphaella Priolli także starała się jak najlepiej wykorzystać swój czas na parkiecie, była bardzo aktywna. Zresztą to cecha chyba już z góry przypisana jest do zawodniczek z Brazylii. Potrafiła błyskawicznie przedostać się z obrony do ataku, a zwykle to skrzydłowe jako pierwsze dostają piłki do kontr.
ZOBACZ WIDEO Jakie kolejne wyzwania przed Andrzejem Bargielem? "Potrzebuję poczuć głód powrotu w góry"
Przez jakiś czas wydawało się, że może dojść do podobnego scenariusza, jak w pierwszym starciu z Galiczanką. Lubinianki miały już wyraźną przewagę, ale zaczęły ją szybko tracić. Nie pozwoliły jednak rywalkom uwierzyć, że mogą w tym meczu coś jeszcze zdziałać, choć woli walki i ambicji nie można im było odmówić. Zabrakło tylko innych sportowych argumentów.
Metraco Zagłębie Lubin - Skrim Kongsberg 33:27 (18:13)
Bramki dla Zagłębia: Patricia Matieli 6, Kinga Grzyb 4, Agnieszka Jochymek 4, Małgorzata Mączka 3, Malwina Hartman 3, Victoria Belmas 3, Małgorzata Buklarewicz 2, Adrianna Górna 2, Jovana Milojević 2, Małgorzata Trawczyńska 1, Zuzanna Ważna 1, Raphaela Priolli 1, Klaudia Pielesz 1.
Bramki dla Skrim: Tiril G Merg 6, Trine Bronsta 4, Henriette Bakkerud 3, Trine Haugstad 3, Cathrine Korvald 3, Sandra Wrede 3, Magdalen Bringaker 2, Ine Egeland 2, Kristine Karlsen Helberg 1.
***
Pogoń przeciwko Galiczance zaprezentowała bardzo efektowny i zarazem efektywny handball. Grała szybko, dochodziła do czystych pozycji rzutowych. Dobrze dogrywała piłki do swojej obrotowej Jeleny Agbaby. W roli liderki lewego rozegrania idealnie odnajdywała się z kolei Joanna Kozłowska - następczyni prawdziwej strzelby, jaką w poprzednich dwóch sezonach była Brazylijka, Moniky Bancilon. Po 12. minutach szczecinianki prowadziły już 9:3.
Trener Neven Hrupec mógł być zadowolony z pierwszej połowy, po której jego podopieczne zyskały wyraźną przewagę (21:15). Nie mógł skorzystać jedynie z trzech zawodniczek. Od dłuższego czasu rehabilitację przechodzi Marta Wawrzynkowska. Przerwę, by nie pogłębić drobnych urazów, otrzymały także Karolina Kochaniak oraz Natalia Nosek. Tę drugą udanie zastąpiła Ivana Dezić. Objawieniem rozgrywek może być z kolei Daria Szynkaruk, która znakomicie wprowadziła się w drużynie ze Szczecina.
Po zmianie stron granatowo-bordowe dążyły do wyznaczonego przed przerwą celu. Do stanu 29:23 nic nie zapowiadało, że czekają nas jeszcze jakieś emocje. Niemniej, szczecinianki zbyt wcześnie pozwoliły sobie na odrobinę dekoncentracji. Trudno inaczej bowiem wyjaśnić brak skuteczności, próby podań w trudnych pozycjach czy też sporo fauli we własnej obronie, po której Galiczanka co jakiś czas miała prawo wykonywać rzuty karne.
Stanęło na tym, że Ukrainki były bardzo bliskie doprowadzenia do remisu po 32. Na to jednak Pogoń już nie pozwoliła. Sparing okazał się więc podwójnie cenny. Siódemka z Grodu Gryfa miała możliwość gry pod presją o wynik meczu. Triumf sprawił, że spotkanie z lubiniankami zdecyduje o końcowym sukcesie polickiego turnieju.
SPR Pogoń Szczecin - Galiczanka Lwów 34:32 (21:15)
Bramki dla Pogoni: Jelena Agbaba 5, Oktawia Płomińska 4, Natalia Janas 4, Joanna Kozłowska 3, Ivana Dezić 3, Daria Zawistowska 3, Bianca del Balzo 3, Ivana Bożović 2, Patrycja Noga 2, Agata Cebula 2, Daria Szynkaruk 2, Valentina Blażević 1.
Bramki dla Galiczanki: Tetiana Polyak 9, Ilona Haykova 7, Iryna Stelmach 5, Sofiya Davudyanz 4, Nataliya Savchun 2, Holovko Yuliya 2, Mariana Markevych 1, Olga Vasulyaka 1, Maryna Valiyeva 1.
Tabela po pierwszym dniu turnieju:
Lp. | Drużyna | Mecze | Z | R | P | Bramki | Punkty |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | Metraco Zagłębie Lubin | 2 | 2 | 0 | 0 | 61:52 | 4 |
2. | SPR Pogoń Szczecin | 2 | 2 | 0 | 0 | 59:55 | 4 |
3. | Galiczanka Lwów | 2 | 0 | 0 | 2 | 57:62 | 0 |
4. | Skrim Kongsberg | 2 | 0 | 0 | 2 | 50:58 | 0 |