Po klęsce 20:30 z Izraelem jakikolwiek wynik z Rumunią nie mógł zatrzeć fatalnych mistrzostw. Polacy przegrywali jak leci, czy to z faworytami, czy na własne życzenie z europejskimi średniakami.
Dopiero z Rumunami udało im się przełamać, choć rywale nie postawili zbyt wysokich warunków, momentami zupełnie zapominali o obronie i zostawiali na kole wolnego Dawida Jakubowskiego. Obrotowy pokazał, że Piotrkowianin miał nosa, z tej mąki może być chleb. Na zakończenie mistrzostw rzucił dziewięć goli, właściwie się nie mylił, już przed przerwą uzbierał osiem bramek. Po jego trafieniach przewaga Polaków wynosiła siedem oczek.
Zasadniczo największą rolę odegrali potencjalni zmiennicy. Wojciech Borucki nieźle radził sobie w bramce, dobre fragmenty mieli Filip Stefani i Wojciech Styrcz. Z karnych znowu nie mylił się Piotr Jędraszczyk. Biało-Czerwoni wreszcie zdominowali mecz, właściwie od początku do końca.
Piętnaste miejsce chluby jednak nie przynosi. Bilans naszych szczypiornistów jest fatalny - juniorzy przedostatni, młodzieżowcy na końcu stawki.
Polska - Rumunia 39:28 (20:13)
Polska: Borucki - Jakubowski 9, Jędraszczyk 6, Styrcz 7, Olejniczak 4, Paterek 4, Stefani 4, Czarnecki 2, Działakiewicz 1, Scisłowicz 1, Stępień 1, Baliga, Dadej, Kowalski, Kozycz.
ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui. Medal zrodzony w bólach