Liga Mistrzów: thriller w grupie B. Skjern lepsze od Celje w historycznym meczu

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Piłka do gry w szczypiorniaka
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Piłka do gry w szczypiorniaka

Celje Pivovarna Lasko (Słowenia) przegrało na własnym parkiecie ze Skjern Handbold (Dania) 26:27 (13:12). Było to pierwsze spotkanie obu drużyn w historii Ligi Mistrzów.

Niesamowicie emocjonujące widowisko obejrzało ponad 3500 widzów w słoweńskiej hali Dvorana Zlatorog. Gospodarze, po morderczej pogoni za rywalami, byli bliscy sukcesu, ale w decydujących momentach zawiodły ich nerwy. Warto dodać, że sędziowie podyktowali w tym meczu w sumie osiemnaście rzutów karnych. Inna sprawa, że gospodarze egzekwowali je z 60-procentową skutecznością, a przyjezdni - bezbłędnie.

Początek spotkania należał nieznacznie do drużyny Skjern. Duńczycy dobrze bronili, dzięki czemu ich golkiper Bjorgvin Pall Gustavsson miał ułatwione zadanie. Udało mu się też obronić dwie "siódemki". Bezbłędny w ich egzekwowaniu był za to jego klubowy kolega, Anders Magnussen. Celje przycisnęło dopiero w ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy. Dzięki grze w przewadze i w końcu skutecznie rzuconym dwóm karnym (David Razgor), zeszło do szatni prowadząc jedną bramką.

Druga połowa przyniosła zapowiadane na wstępie emocje. Początkowo wszystko wciąż przebiegało po myśli Słoweńców. W 40. minucie wreszcie skutecznie wyegzekwowali rzut karny i objęli najwyższe prowadzenie (18:15). Mozolnie budowaną przewagę stracili jednak w niecałe dwie minuty. Cała "zabawa" zaczęła się od nowa. Nieszczęście gospodarzy nastąpiło od 47. minuty. Ze stanu 21:19 zrobiło się 21:24. Nietrudno policzyć, że padło pięć bramek z rzędu dla przyjezdnych.

Serię przerwał dopiero w 53. minucie szkoleniowiec Celje, biorąc czas i zmieniając system obrony na ten z wysuniętym jednym obrońcą. Efekt był taki, że na 31 sekund przed końcem jego drużyna odrobiła stratę do zaledwie jednej bramki, po skutecznie egzekwowanym rzucie z linii siedmiu metrów. Dodatkowo do ostatniego gwizdka mistrzowie Słowenii mieli grać z przewagą jednego zawodnika. Ku rozpaczy kibiców nie udało się im jednak dorzucić trafienia na remis.

Z zeszłorocznym finalistą z Nantes uporał się odmłodzony Flensburg. Francuski zespół nie radził sobie z Magnusem Abelvikiem Roed, coraz lepiej spisującą się armatą Wikingów, błysnął też kolejny z młodych, zdolnych, Johannes Golla.

Liga Mistrzów, 1. kolejka (grupa B):

Celje Pivovarna Lasko - Skjern Handbold 26:27 (13:12)
Najwięcej bramek dla Celje: Rok Ovincek i David Razgor - po 4; dla Skjern: Anders Magnussen 8, Jesper Kondradsson 5

HBC Nantes - SG Flensburg-Handewitt 31:34 (16:18)
Najwięcej bramek: dla Nantes - Valero Rivera 6, Nicolas Claire 5; dla Flensburga - Magnus Roed 6, Rasmus Lauge Schmidt 5

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Horror w Kwidzynie! MMTS skuteczniejszy w końcówce

Komentarze (0)