Mateusz Kornecki zatrzymał Orlen Wisłę Płock. "To świetne uczucie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Adam Starszynski / Na zdjęciu: Mateusz Kornecki (NMC Górnik Zabrze)
Newspix / Adam Starszynski / Na zdjęciu: Mateusz Kornecki (NMC Górnik Zabrze)
zdjęcie autora artykułu

Wielki dzień Mateusza Korneckiego. 45 proc. skuteczności, fenomenalne interwencje w sytuacjach sam na sam i sensacyjne zwycięstwo NMC Górnika Zabrze w Płocku 26:25. - Co tu ukrywać, to świetne uczucie - przyznał bramkarz.

Zabrzanie sprawili jedną z największych niespodzianek sezonu, a może nawet ostatnich lat. Wygrali w płockiej Orlen Arenie, jaskini lwa, gdzie nie udało się zwyciężyć ani Azotom Puławy, ani MMTS-owi Kwidzyn z czasów Patryka Rombla na ławce.

- To mój pierwszy sukces w Płocku. Co tu ukrywać, to świetne uczucie. Jestem dumny, że osiągnęliśmy taki wynik. Nie było na nas presji. Panował spokój, myśli nie kotłowały się w głowie, chcieliśmy po prostu zagrać dobry mecz. Twardo stąpamy jednak po ziemi, to przecież początek sezonu. Przed rokiem wszystko było pięknie, na koniec rozgrywek wylądowaliśmy na piątym miejscu. Bierzemy naszą wygraną na spokojnie. Do Zabrza wracał wesoły autobus, ale było grzecznie, nie mieliśmy czasu na świętowanie. Przed nami normalny trening - skomentował bohater spotkania Mateusz Kornecki.

Reprezentant Polski zalazł za skórę Nafciarzom, odbił 13 piłek, a najbardziej deprymował rywali interwencjami w sytuacjach sam na sam. Chociażby między 43. a 44. minutą w niebywały sposób zatrzymał trzy kontry. Szczególnie popamięta go weteran Renato Sulić. Jeden z najlepszych graczy września odbijał się od Korneckiego.

- Oczywiście analizujemy rzuty, ale w takich sytuacjach nieodzowne jest szczęście. Akurat z Wisłą miałem po prostu dobre wyczucie - przyznał.

Udany występ cieszy Korneckiego tym bardziej, że sezon zaczął przeciętnie. Więcej jakości zapewniał Sebastian Zapora, ściągnięty awaryjnie w związku z rehabilitacją Martina Galii. Wychowanek KSSPR-u Końskie do meczu w Płocku ani razu nie przekroczył granicy przyzwoitości, czyli 30 proc. skuteczności. Przeciwko Wiśle wykręcił 45 proc.

- Delikatnie mówiąc, początek rozgrywek nie był porywający. Dziękuję trenerowi za zaufanie, odpłaciłem mu się w Płocku. To na pewno mój najlepszy występ w tym sezonie, oby dalej było tak samo albo jeszcze lepiej - ocenił.

Wisła zawiodła na całej linii, ale rękę do sukcesu przyłożył trener Rastislav Trtik. Zaskoczył Xaviera Sabate, przez całe spotkanie ryzykował i w miejsce bramkarza wstawiał dodatkowego gracza do ataku. - Dobrze zafunkcjonowała nasza taktyka, bodaj po raz pierwszy wystąpiliśmy 7 na 6 w ataku przez 60 minut, choć już wcześniej wychodziliśmy w takim ustawieniu, ale na krótszym dystansie - mówił Kornecki.

Przed Górnikami kolejne starcie z potęgą. Do Zabrza przyjadą Azoty, które przed rokiem zostały odprawione z kwitkiem. Kornecki tonuje nastroje. - Nie ma mowy o presji. Z Azotami zawsze graliśmy ciekawe, wyrównane spotkania, dobrze się je oglądało. Szykujemy się na twardy bój i wyjdziemy z uśmiechem na parkiet - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mateusz Kornecki show! 3 kapitalne interwencje w 30 sekund [WIDEO]

Źródło artykułu:
Czy Górnik pokona Azoty?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
sisiukris
3.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Od dwóch,trzech sezonów obserwuję chłopaka i tak się zastanawiam...W każdym roku jedynie dwa,trzy mecze na super poziomie..jak by utrzymał formę przez cały czas to już dawno by w Polsce nie gra Czytaj całość