Liga Mistrzów: czarna rozpacz. Klęska Orlenu Wisły Płock w Bukareszcie

Materiały prasowe / EHF / Mecz Orlen Wisła Płock - Dinamo Bukareszt
Materiały prasowe / EHF / Mecz Orlen Wisła Płock - Dinamo Bukareszt

To nie dołek formy, to dół głęboki jak wąwóz. Orlen Wisła Płock przegrała trzecie spotkanie w ciągu dwóch tygodni, tym razem z Dinamem Bukareszt w Lidze Mistrzów. Z autostrady do awansu zjechali na wyboje. Sam wynik (24:21) nie taki zły jak gra.

Jeśli ktoś wątpił, że męki w Gdyni (27:31) wskazywały na kryzys, to po kwadransie w Budapeszcie Wisła rozwiała wątpliwości. To był najgorszy okres Nafciarzy za czasów Xaviera Sabate. Spisywali się przeraźliwie słabo, wyglądali jakby grupę rosłych facetów przypadkowo zebrano na parkiecie, założono im jednorodne koszulki i kazano grać.

Prowizorka

Wicemistrzowie Polski patrzyli po sobie ze zdziwieniem, a Dinamo nakręcało się po każdej bramce, w siódmej minucie prowadziło 4:0. Przełamanie zapewnił Przemysław Krajewski, ale nie zmienił obrazu spotkania. Gospodarze - zwłaszcza Kamel Alouini i Amine Bannour - robili, co chcieli. Wcale nie musieli stosować jakiś wymyślnych środków, prawie wszystko wpadało do bramki Adama Morawskiego. 8:2 w 13. minucie. Makabryczny początek.

Lista uchybień była bardzo długo. A zaczynał ją koszmarny atak pozycyjny. Trenera Sabate nic nie nauczyła porażka z Górnikiem, znowu postawił na linię Marko Tarabochia - Ignacio Moya - Jose Guilherme de Toledo, zupełnie spacyfikowaną przez Dinamo. Dwaj pierwsi mogą straszyć rzutem tylko w Superlidze, Brazylijczyk znowu zawodził w strategicznych momentach, zmarnował nawet kontrę nie do zepsucia. Wystarczyło, że naprzeciwko stanęła twarda obrona i wszystko się posypało.

Jak na tak lichą połowę, wynik 13:10 był niskim wymiarem kary, a mogło być jeszcze lepiej, bo przed zejściem do szatni Michał Daszek obił słupek z karnego. Dinamo straciło zapał i podało Nafciarzom rękę. Wisła dzięki kontrom wróciła na powierzchnię, choć wiele razy balansowała na granicy. Po prostu wielka improwizacja.

Zagubieni w akcji

Rotacje wniosły tyle, co nic. Dan-Emil Racotea raz zrywał siatkę, innym razem nawalał. To samo de Toledo. A Dinamo demonstrowało wyższość. Tunezyjscy snajperzy bawili się z obroną Wisły, po wrzutce Alouiniego zza pleców zdezorientowanego Renato Sulicia wyskoczył Bannour. Ocknął się podający wcześniej wszerz Ante Kuduz. Nie pomagał Morawski, statystował Adam Borbely. Węgier - jak i reszta zespołu - wyglądał na przygaszonego, czy jak kto woli, zrezygnowanego.

Fatalne wybory w ataku zainicjowały dramat. Tarabochia rozgrywał do bólu przejrzyście, Nafciarze byli ślamazarni, niedbali, psuli wprost niewiarygodną liczbę akcji. Wychodziła z nich frustracja - Dan-Emil Racotea złapał trzecią karę i musiał usiąść na ławce. Potem kolejne gole Dinama, wprost egzekucja. W 45. minucie Wisła przegrywała 14:22 i ratowała honor.

Podłączeni do tlenu 

Rozpacz czarna jak kolor koszulek gospodarzy. Nie szło nic. Trzy karne, trzy nieskuteczne. Sabate podjął maksymalne ryzyko, nakazał praktycznie indywidualne krycie. Dopiero ta zmiana dała efekty. Odprężone Dinamo, próbujące wygrać na chodzonego, notorycznie gubiło piłki i Lovro Mihić zmniejszył straty (20:23). Ba, miejscowi grali niechlujnie, obudzili Borbelya między słupkami i nagle z beznadziei mogły zrodzić się punkty.

Nie udało się, skrzydłowi pomylili się w końcówce. Nie do wiary, że tak przeciętni mistrzowie Rumunii tak bardzo obnażyli Nafciarzy. Równie nieprawdopodobne, że fatalna Wisła mogła w Bukareszcie wygrać.

Gwoli przypomnienia, 17 października "święta wojna" z PGE VIVE Kielce, które właśnie pokonało w Lidze Mistrzów Vardar Skopje.

Liga Mistrzów, grupa D (5. kolejka):

Dinamo Bukareszt - Orlen Wisła Płock 24:21 (13:10)

Dinamo: Missaoui, Grigoras - Bannour 7, Alouini 3, Negru 4, Komogorow 1, Mousavi 2, Gavriloaia 2, Sandru, Szasz 1, Savenco, Descat, Zulfić, Kuduz 4.
Karne: 2/4.
Kary: 20 min. (Alouini, Mousavi, Savenco, Sandru - po 4 min., Szasz, Gavriloaia - po 2 min.).

Orlen Wisła: Morawski, Borbely - Źabić 5, Racotea 2, Moya 1, Sulić 1, Krajewski 1, Tarabochia, Daszek 4, Mihić 4, de Toledo 3, Obradović, Piechowski, Zdrahala.
Karne: 2/6.
Kary: 10 min. (Racotea - 6 min, Sulić, Krajewski - po 2 min.).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Dinamo Bukareszt 10 7 0 3 293:280 14
2 Orlen Wisła Płock 10 7 0 3 278:250 14
3 Elverum Handball 10 6 1 3 278:272 13
4 Abanca Ademar Leon 10 5 2 3 252:251 12
5 Riihimaeki Cocks 10 2 2 6 246:269 6
6 Wacker Thun 10 0 1 9 268:293 1

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: MMTS postraszył PGE VIVE w pierwszej połowie. Nie zabrakło efektownych akcji [WIDEO]

Komentarze (40)
avatar
kuba859
15.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wisła wpadła w martwy punkt. Bo z jednej strony nigdy nie byli w stanie dogonić Vive, nikt też od nich nie wymagał wygrywania w LM z PSG czy Veszprem (chociaż byli w stanie to robić), a z drugi Czytaj całość
knightrider
15.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja się pytam za co Orlen sponsoruje miernoty Najemnicze ? Zaorać to w chorobę i tak z tego repka nie ma żadnego pożytku. 
avatar
Złoty Bogdan
15.10.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Krzysiu Kisiel przegrałby z Rumunami za 1/4 tego co zarabia Sabate. A skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać, jak w tej reklamie :) 
avatar
Złoty Bogdan
15.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"Raz się przegrywa, raz się przegrywa" - jak mawiał trener Kisiel po meczach z Kielcami :)
Widać gołym okiem hiszpańską myśl szkoleniową trenera Sabate. To chyba jednak nie był przypadek, że ch
Czytaj całość
avatar
EQ Iskra
15.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz