Eksperci zgodni: Bez nerwowych ruchów. Przybecki powinien zostać

WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Na zdjęciu: Piotr Przybecki
WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Na zdjęciu: Piotr Przybecki

Wstydliwa porażka szczypiornistów z Izraelem w el. ME 2020 (24:25) to alarmujący wynik, który skomplikował prostą drogę do awansu. Eksperci WP SportoweFakty sugerują jednak powściągliwość i liczą, że Piotr Przybecki pozostanie na stanowisku trenera.

Klęska w Izraelu wprawiła w osłupienie. Polacy - mający nieporównywalnie większy potencjał - zawiedli pod każdym względem, zacięty mecz zawdzięczają głównie błędom anonimowych rywali. Sami mylili się jeszcze częściej, pudłowali na potęgę, zupełnie nie funkcjonował atak pozycyjny, bramki padały z przypadku bądź po kontrach. Przygotowanych akcji, sfinalizowanych rzutem z daleka, właściwie nie zobaczyliśmy. A smutnym podsumowaniem meczu były ostatnie sekundy - po stracie Biało-Czerwonych Yosef Appo przebiegł pół boiska z piłką i zapewnił Izraelczykom zwycięstwo. Blamaż.

O opinie zapytaliśmy byłych reprezentantów Polski. Niektórzy nie chcieli komentować, ale większość po prostu nie oglądała spotkania, spodziewając się pewnie gładkiego zwycięstwa. Z jakiejkolwiek strony spojrzeć, porażka nie wchodziła w rachubę.

Zagubieni w akcji

- Brakowało tempa, pomysłu. Do tego Izraelczycy byli lepiej zorganizowani, bardziej nowocześni, potrafili dostosować się do sytuacji na parkiecie. Najlepszym podsumowaniem była ich wrzutka przez pół szerokości boiska, i to w osłabieniu czterech na sześciu. Dobrze rozgrywali przewagi i wydaje mi się, że trochę zaskoczyli Polaków. Mieli kilka indywidualności, szczególnie mógł się podobać Niv Levy - analizuje trener i komentator Wojciech Nowiński.

Rozczarowali prawie wszyscy, może z wyjątkiem Piotra Wyszomirskiego w bramce. - Chrapkowski i Gębala, czyli dwóch zawodników z Bundesligi w obronie. Prosta akcja Izraelczyków i nagle powstaje ogromna wyrwa. Błędy były niewytłumaczalne. Dawno nie widziałem u naszych reprezentantów tylu pomyłek. Środkowi byli najsłabszym punktem, co nie oznacza, że pozostali spisali się lepiej - kontynuuje Nowiński.

Podobnego zdania jest trener Chrobrego Głogów, Jarosław Cieślikowski, który zwraca uwagę na wszechobecny brak koncentracji: - Wydaje mi się, że zespół przystąpił do meczu bez należytej motywacji, łącznie z trenerem. Zawodnicy snuli się po boisku, byli wolniejsi od Izraelczyków. Znam ich od dawna, z większością pracowałem w młodzieżówce. Potrafią znacznie więcej, są niekonwencjonalni, zmieniają rytm. A z Izraelem wszystko grali w jednostajnym tempie.

Stanowcze "nie" dla rewolucji

Kibice nie ukrywają frustracji, wręcz chóralnie domagają się odejścia Piotra Przybeckiego ze stanowiska. Eksperci są zgodni - za wcześnie na rewolucję.

- Obawiam się, że nadal będzie trwała nagonka na Przybeckiego, zostanie winowajcą i straci posadę. Nie tędy droga. Następny trener może spotkać się z jeszcze trudniejszą sytuacją. Typuje się bardzo utalentowanego Patryka Rombla, ale gdy postawimy go pod ścianą, to może okazać się, że przynajmniej na teraz to zadanie go przerośnie - uważa były selekcjoner kadry kobiet, Jerzy Ciepliński.

- Myślę, że powinniśmy poczekać do końca eliminacji, a najlepiej do ME 2020, bo uważam, że Polacy wezmą udział w turnieju. Dopiero wtedy będziemy mieli pełny ogląd sytuacji. Po meczu z Kosowianami powiało optymizmem, nawet biorąc poprawkę na słabiutki poziom rywali. Raptem w ciągu trzech dni czar prysł. Zawodnicy byli zupełnie niezorganizowani, a o końcówce lepiej nie wspominać - dodaje Nowiński.

- O zmianie trenera nie ma mowy. Jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B - podkreśla Cieślikowski, który nie ukrywa jednak, że Przybecki mógł zachować się lepiej. - Zespół przegrywa i wygrywa razem z trenerem. Coś nie zafunkcjonowało na tej linii. Jestem ostrożny w krytyce, ale zabrakło mi reakcji na wydarzenia na boisku, chociaż z drugiej strony zawodnicy sami powinni umieć zmodyfikować swoje działania - ocenia.

Spokojnie, to tylko awaria?

Klęska w Izraelu jeszcze długo będzie siedziała w głowie, ale niekoniecznie musi odbijać się w przyszłości czkawką. Wygrane z Kosowem i Izraelem (przynajmniej dwiema bramkami) zapewnią awans do ME 2020, bo przecież sztuką jest nie awansować z takiej grupy, na turniej powiększony do 24 uczestników.

- Pomimo wszystko, nie wątpię, że zagramy w ME - komentuje Nowiński. Cieślikowski: - Awans nie jest zagrożony. To jednak nie o to chodzi. Nie możemy przegrywać z rywalami na tak niskim poziomie, w dodatku w taki sposób.

- Poziom gry pozostawił niesmak, szczególnie przy przeciętnych Izraelczykach. Moim zdaniem, niektórzy nie pasują umiejętnościami do tego poziomu. Nawet gdybyśmy wygrali 1-2 bramkami, to nie zmieniłoby to opinii, że polska piłka ręczna jest aktualnie na bardzo niskim poziomie - twierdzi Ciepliński.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Mecz pięknych goli w Valladolid. Rażąca nieskuteczność gospodarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: