ME 2018. Łzy kapitan bolą. Karolina Kudłacz-Gloc: Być może czeka nas przebudowa
- Jest parę zawodniczek dość starszych, doświadczonych, które zostawiają coś więcej w domu, i to musi się opłacać - powiedziała po nieudanych ME 2018, Karolina Kudłacz-Gloc. Słowa rozgrywającej budzą niepokój. Kadrę Polski być może czeka przebudowa.
Aby awansować do kolejnej fazy mistrzostw Europy oraz nie oglądać się na wynik starcia Dania - Serbia, Polki musiały pokonać Szwedki różnicą co najmniej czterech bramek. Ekipa Biało-Czerwonych podniosła rękawicę i w drugiej połowie zdobyła się na niesamowity zryw, ale ostatecznie musiała uznać wyższość rywalek.
- Jestem daleka od oceniania pracy arbitrów, zawsze skupiam się na sobie, ale w końcówce spotkałyśmy się z nierównym sędziowaniem - zauważyła rozgrywająca SG BBM Bietigheim.
- Bardzo ciężko się gra w osłabieniu, trzeba grać bardzo długo i konsekwentnie, pojawia się niepewność, bo bramki jeszcze nie ma. W ostatnim kwadransie dostałyśmy dużo kar. Jesteśmy bardzo smutne, zostawiłyśmy na boisku wszystko, co miałyśmy do zostawienia. Sport jest brutalny. Szwedki miały więcej szczęścia - powiedziała kapitan reprezentacji Polski po jednobramkowej porażce z drużyną Trzech Koron.
- Nie wiem, czy nie czeka nas przebudowa. Jest parę zawodniczek dość starszych, doświadczonych, które zostawiają coś więcej w domu (rodzinę, dziecko - przyp. red.), i to musi się opłacać - dodała ogromnie wzruszona Karolina Kudłacz-Gloc.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Przełamanie Sampdorii kosztem drużyny Łukasza Skorupskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]