Liga Mistrzów: emocje i udany pościg w meczu outsiderów. Fatalny kwadrans HBC Nantes

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Piłkarze ręczni IFK Kristianstad
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Piłkarze ręczni IFK Kristianstad

Mimo fatalnego początku HBC Nantes wygrało z RK PPD Zagrzeb 23:20, a w pojedynku outsiderów grupy A, IFK Kristianstad zremisowało z Montpellier HB 29:29. Były to mecze 6. kolejki Ligi Mistrzów szczypiornistów.

Pojedynek drugiej drużyny poprzedniej edycji Ligi Mistrzów (Nantes) z niżej notowanym RK PPD Zagrzeb zaczął się dość niespodziewanie. Gracze z Bałkanów dzięki niezwykle zaciętej i skutecznej obronie, pozwolili rywalom rzucić pierwszą bramkę dopiero w 7. minucie. Sami mieli ich wtedy na koncie trzy. Twardą grę gości odczuł zwłaszcza Nicolas Tournat, powalony na parkiet przez dwóch rywali i uderzony dodatkowo w czułe dla mężczyzny miejsce.

Francuzi szarpali się w ataku niesamowicie, ale co warte odnotowania, przez pierwsze 17 minut rzucili zaledwie jedną bramkę! Gorszego wyniku nie mogli już chyba osiągnąć. Nie pomagał nawet żywiołowy doping licznie zgromadzonych widzów. Zaznaczyć trzeba, że drużyna ze stolicy Chorwacji też nie grała w ofensywie zbyt porywająco. Sprzyjało jej za to sportowe szczęście. Mówić mógł o nim zwłaszcza młody bramkarz zagrzebian, Urh Kastelić.

Niemoc Nantes została jednak w końcu przełamana. Faworyt zaczął odrabiać straty. Dwie minuty przed przerwą przewaga RK PPD stopniała z czterech do jednej bramki. Tuż po gwizdku na drugą część gry podopieczni trenera Alberto Entrerriosa w końcu wyrównali. Wynik na styku trwał niemal do końca (19:18 w 53. minucie). Ostatnie akcje mądrzej taktycznie, a przede wszystkim nieco skuteczniej, zagrali gospodarze i triumfowali różnicą trzech bramek.

W meczu outsiderów grupy A początkowo nieznaczna przewaga należała do mających atut własnej hali i kibiców, graczy Kristianstad. Od stanu 7:7 w 18. minucie pięć kolejnych bramek padło jednak łupem gości. Marazm Szwedów przełamał dopiero rzutem z koła Adam Nyfjall, najskuteczniejszy do przerwy strzelec swojej ekipy. Wypracowana w tym czasie przewaga pozwoliła Montpellier pewnie kontrolować wynik do końca pierwszej połowy.

Zmiana stron nie przyniosła początkowo zmiany stylu gry obu drużyn. Próby zbliżenia się gospodarzy na mniej niż trzy trafienia skutecznie niweczył bramkarz, Vincent Gerard. Za to w ataku Francuzów dobrą pracę wykonywał rozgrywający Melvyn Richardson, a w pewnym momencie mocno dał o sobie znać, mało wcześniej widoczny, Valentin Porte.

Mimo tych przeciwności podopieczni trenera Oli Lindgrena nie zamierzali odpuszczać. Upór i konsekwentna gra opłaciły się, bo dokładnie 180 sekund przed końcem meczu Islandczyk, Olafur Andres Gudmundsson zdobył upragnioną, wyrównującą bramkę. Ogromne zasługi pod ten stan rzeczy położył wcześniej, kapitalnymi obronami, golkiper IFK - Leo Larsson.

W ostatniej minucie wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Najczęściej był to wciąż ten remisowy. Taki też widniał na tablicy hali Kristianstad Arena po końcowej syrenie. Montpellier miało jeszcze szansę na wygraną, ale rzut Richardsona bezpośrednio z wolnego ugrzązł w szwedzkim bloku. Gospodarze wrócili w tym meczu z dalekiej podróży i po ostatniej akcji odtańczyli na parkiecie zasłużony taniec radości.

Liga Mistrzów, gr. A (6. kolejka):

IFK Kristianstad - Montpellier HB 29:29 (12:17)

Najwięcej bramek dla IFK: Anton Halen 6, Mark Canellas 5; dla Montpellier: Melvyn Richardson 7, Vid Kavticnik 6, Valentin Porte 5
 
Liga Mistrzów, gr. B (6. kolejka):

HBC Nantes - RK PPD Zagrzeb 23:20 (10:11)

Najwięcej bramek dla Nantes: Kirył Łazarow 5, Nicolas Claire i Julian Emonet - po 4; dla RK PPD: Zlatko Horvat 6, Damir Bicanić i Arbel Querimi - po 3

ZOBACZ WIDEO: Polska potęgą we wspinaczce. Marcin Dzieński i Anna Brożek: Wyniki mamy fenomenalne!

Komentarze (0)